Przemek jest żywiołowym, pogodnym dzieckiem. Nie widać po nim nawet cienia tragedii, jaką przeżył. I jaka nadal jest udziałem jego najbliższych. Tata malucha przez łzy wspomina tamto majowe, pochmurne popołudnie.
- Przemuś miał na sobie kurteczkę, bo tego dnia często padał deszcz - opowiada. - Zawsze był bardzo szybki. Inny niż dwoje naszych pozostałych dzieci. Do dziś nie możemy sobie darować, że tamtego dnia na chwilę zniknął nam z oczu.
Włączony traktor, kiepska pogoda
Państwo Niełacni mieszkają w Poniatowicach. Sylwia i Stanisław prowadzą gospodarstwo. Są na swoim, ale mieszkają z rodzicami pana Stanisława. Feralnego popołudnia dziadek Przemka wrócił z pola do domu traktorem. Nie od razu wyjął kluczyki ze stacyjki.
- Traktor był uruchomiony, gdy podbiegł do niego Przemuś - mówi ze ściśniętym gardłem pan Stanisław. - To trwało dosłownie chwilę. Synek włożył rączkę pomiędzy silnik a skrzynię biegów, bo traktor nie miał osłony. Może gdyby nie ta kurteczka straciłby tylko palce albo dłoń. A tak traktor zmiażdżył mu całą rączkę - opowiada ojciec. - Maszyna ją wciągnęła razem z odzieżą. Nie było co ratować.
Mózg musi wiedzieć, że ma dwie ręce
Przemek skończy w lutym dwa latka. Od wypadku, w którym stracił rękę mijają cztery miesiące. - Na początku cierpiał. Widzieliśmy, że to go boli. Teraz już nie - mówi pan Stanisław.
Chłopiec jest rehabilitowany w oleśnickim zakładzie przy pl. Zwycięstwa. Ale czynione są starania, by niebawem dostał pierwszą protezę. - Lekarze twierdzą, że to konieczne już teraz - mówi ojciec malucha. - Dzięki protezie rozwój Przemka będzie pełniejszy. Lewa półkula jego mózgu musi otrzymywać informację, że do jego dyspozycji są obie ręce.
Chłopiec świetnie radzi sobie z jedną rączką. Jest silny. Śmiało sięga po aparat naszego fotoreportera, zachowując równowagę ciała. Jest pogodny, żywiołowy i tylko na początku naszego spotkania onieśmielony. Tak jak jego tata.
- Proszenie o pomoc to nie w naszym stylu - mówi cicho pan Stanisław. Ale Jacenty Kawecki, sołtys Poniatowic, nie ma wątpliwości, że Niełacnym ta pomoc jest bardzo potrzebna. - To pracowici ludzie i życzliwi dla innych - mówi. - Dziadek Stasia budował przed laty we wsi kościół razem z innymi, potem jak była potrzeba rodzina pomagała ludziom ze wsi, pracowali w straży pożarnej - wylicza.
Przemkowi potrzebna jest proteza. Wraz z wiekiem konieczne będą zakupy nowych. Każdy, kto chciałby wesprzeć malca i jego rodzinę proszony jest o wpłaty na konto utworzone przez rodziców chłopca w ramach Fundacji Potrafię Pomóc z Wrocławia.Numer konta: 60 1140 2004 0000 3502 7501 0722 z dopiskiem Przemysław Niełacny (240-2923).
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?