MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Carmen zmieniła życie oleśniczan

kch
Oleśnicki chór Iunctus wziął udział w przedsięwzięciu muzycznym Opery Wrocławskiej
Oleśnicki chór Iunctus wziął udział w przedsięwzięciu muzycznym Opery Wrocławskiej fot. archiwum chóru
Dwa oleśnickie chóry brały udział w spektaklu „Hiszpańska noc z Carmen - Zarzuela Show”

Godziny prób i masa wyrzeczeń - wszystko po to, by zachwycić publiczność podczas spektaklu „Hiszpańska noc z Carmen - Zarzuela Show”. Widowisko mogliśmy oglądać 18 czerwca na Stadionie Wrocław.

Skala tego przedsięwzięcia była ogromna, w prace nad spektaklem zaangażowano łącznie około 500 osób. Wśród nich dwadzieścia z oleśnickich chórów. Dwa, chór Iunctus i Appasionata, otrzymały zaproszenie na casting.
- Śpiewacy brali udział w eliminacjach organizowanych jakieś półtora roku przed premierą. Zakwalifikowaliśmy się, przeszliśmy do kolejnego etapu. Potem musieliśmy już tylko dobrze zorganizować sobie czas, większość wolnych chwil poświęcaliśmy bowiem na przygotowania - opowiada Bohdan Weremczuk, bas z chóru Appassionata.

Dla Iwony Wróbel z chóru Iunctus zaproszenie do udziału w castingu było zaskoczeniem, ale i wyróżnieniem. - Pytano nas potem: to chóry parafialne też mogą? Ano mogą, odpowiadaliśmy - mówi Wróbel.
Przez ostatnie pół roku przed premierą próby odbywały się dwa razy w tygodniu: w piątki w godzinach 18.00 -22.00 oraz w soboty, w godzinach 10.00 - 22.00 z czterogodzinną przerwą w ciągu dnia. W weekendy zamiast spędzić czas z rodziną trzeba było śpiewać.

- To były nawet nie tyle zajęcia z emisji głosu, co także z aktorstwa. Największym wyzwaniem było dla nas nauczenie się pewnych ruchów scenicznych – twierdzi Edyta Szostak-Kirzyc, prowadząca chór Appassionata. Szostak-Kirzyc początkowo miała jedynie zająć się przygotowaniem chóru do udziału w spektaklu. Ostatecznie jednak sama również zaśpiewała. Twierdzi, że nie chciała odmówić sobie tej przyjemności.
- To było niezwykłe, mogłam zmierzyć się z nową dla mnie sytuacją i stanąć po tej drugiej stronie. Zwykle dyryguję, teraz byłam wśród chórzystów - mówi.
Chór Iunctus liczy sobie około 22 osób. Nikt nie spodziewał się, że wezmą udział w tak wielkim przedsięwzięciu.
- Mogliśmy nie tylko śpiewać, lecz poczuć się aktorami, wcielać w przydzielone nam role, to było fantastyczna przygoda, nieporównywalna z niczym innym. Dała nam nadzieję, że wszystko jest możliwe, a przecież jesteśmy tylko niewielkim amatorskim chórem parafialnym - cieszy się Iwona Wróbel, prowadząca chór Iunctus.
Nie inaczej czuje się Bohdan Weremczuk z chóru Apassionata.

- Śpiewam już dziesięć lat, ale przecież niektórzy z nas do tej pory nie potrafią czytać solfeża. Jesteśmy tylko amatorami - podkreśla. - Amatorami, którzy pracowali z solistami światowej rangi, takimi jak Kate Aldrich (występowała w rol Carmen - przyp.red.)
W „Hiszpańskiej nocy z Carmen - Zarzuela Show” brał udział również mąż Edyty, Tomasz Kirzyc.
- Dla mnie prace nad tym spektaklem okazały się doświadczeniem, które zaważyło na moim postrzeganiu rzeczywistości. Carmen pozwoliła mi otworzyć się życiowo - wyznaje.
- Po pierwsze dlatego , że człowiek zaczyna inaczej myśleć: skoro możemy wziąć udział w tak dużym przedsięwzięciu, to dlaczego nie próbować walczyć dalej, o kolejne sukcesy? Po drugie, to jest także przełamywanie barier.

A tych było całkiem sporo. - To już nie tylko śpiew, lecz także choreografia.
Musieliśmy się otworzyć, stać się zalotnymi w tańcu, to wyglądało trochę jak randka z publicznością. Hiszpanie mają to we krwi, nam przychodzi to z trudem - dodaje Tomasz Kirzyc.
Nie można nie wspomnieć również o trudnościach z językiem.
- Teksty utworów były w językach francuskim i hiszpańskim. Musieliśmy nauczyć się wszystkiego na pamięć, a początkowo nie wiedzieliśmy, o czym śpiewamy. By móc właściwie zinterpretować tekst, kierowaliśmy się wskazówkami dyrygenta i reżysera. Ogromnie pomógł nam właśnie Ignacio GarcÍa.
To właśnie „Hiszpańska noc z Carmen - Zarzuela Show”, jedno z największych wydarzeń organizowanych w ramach obchodów Europejskiej Stolicy Kultury 2016, odcisnęła trwały ślad na dalszym życiu chórzystów. Bohdan Weremczuk podziwia dziś tancerki flamenco, a Edyta i Tomasz nieraz nucą sobie w domu utwory ze spektaklu.
Carmen stała się im na tyle bliska, że nawet ich kot zyskał hiszpańskie imię.
- Marzę o tym, by stanąć nad brzegiem oceanu i zaśpiewać - puentuje Tomasz.
Kot (właściwie to jest kotka) Edyty i Tomasza ma na imię Brilla, i to imię pochodzi z utworu „Canta de la Espada”, właśnie z Carmen.
Tomasz mówi również, że chciałby zaśpiewać nad oceanem Jotę (utwór, który śpiewali podczas Carmen nosi tytuł „Gran Jota de la Dolores”).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie żyje Jan A.P. Kaczmarek. Zdobywca Oscara miał 71 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto