Andrzej Czyrek, dyrektor oleśnickigo sanepidu, jest oburzony. Chodzi o głośną sprawę z minionego tygodnia dotyczącą fermy drobiu w Sokołowicach. Podczas konferencji prasowej detektyw Krzysztof Rutkowski podważył opinię dyrektora stacji dotyczącą zagrożenia epidemiologicznego na naszym terenie.
- Lokalizacja, ujawniona ilość i rodzaj materiału biologicznego, głębokość na jakiej znajduje się znalezisko, fakt iż teren jest w pełni ogrodzony i strzeżony, uprawniają mnie do podtrzymania stanowiska o braku zagrożenia - stwierdza Czyrek w specjalnym stanowisku przesłanym do naszej redakcji. - A fakt iż w nieużywanej, niezadbanej, płytkiej studni, stwierdzono dużą ilość bakterii z grupy pałeczek Coli nie stanowi o zagrożeniu epidemiologicznym dla innych mieszkańców.
Dyrektor sanepidu podkreśla również, że na terenie fermy w Sokołowicach i w samej wsi funkcjonuje bieżąco monitorowany wodociąg, a podawana w nim woda jest bakteriologicznie czysta i bezpieczna.
- Poza tym, inne parametry tego przywoływanego przez pana Rutkowskiego badania uprawniają do stwierdzenia o braku powiązania pomiędzy zakopanymi szczątkami, a jakością wody w tej prywatnej studni - uważa dyrektor, jednocześnie apelując o wykorzystywanie dla celów spożywczych i bytowych wyłącznie wody wodociągowej. - Państwowa Inspekcja Sanitarna sprawuje nad jej wytwarzaniem stały nadzór poprzez wykonywanie wielokrotnych badań laboratoryjnych jej czystości - mówi. - W przypadku korzystania z wód podskórnych pozyskiwanych z przydomowych studni apeluję o zachowywanie podstawowych zasad higienicznych. Nawet gotowanie takiej wody nie czyni jej przydatną do spożycia, a często nawet do wykorzystania w gospodarstwie domowym.
Powiatowy inspektorat weterynarii też zajmuje się problemem Sokołowic. Ale zdaniem tej placówki zaniedbania nie są rażące jak przedstawia je detektyw Rutkowski, choć faktem jest że padłe ptactwo powinno być zutylizowane. Weterynaria skierowała zawiadomienie na policję o stwierdzonym przestępstwie. Powiadomiono też gminę.
Sprawa trafiła do oleśnickiej komendy policji. Trwa dochodzenie, które ma rozstrzygnąć m.in. to, kto porzucił szczątki kur, czy to stary czy nowy właściciel ferny dopuścił się zakopania padłych ptaków.
- One muszą być utylizowana, a nie zakopywane do ziemi. To niedopuszczalne i musi być wyjaśnione - mówią oleśniccy stróże prawa.
Nasza gazeta zajmowała się podobnym tematem już kilka lat temu. Wtedy o porzuconych szczątkach kur powiadomił nas sołtys podoleśnickich Cieśli Stanisław Mamrot poruszony znaleziskiem pod swoją miejscowością. Szczątki ptactwa leżały w lesie nieopodal wsi. Już wtedy zachodziło podejrzenie, że pochodzą one z jednej z pobliskich ferm drobiu.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Byłeś świadkiem ważnego wydarzenia? Daj nam znać! NAPISZ DO NAS PRZYŚLIJ SMS lub ZADZWOŃ 502 499 837
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?