Nam rura nie pęknie?

Kilkusettysięczne miasto pozbawione wody, zalane i nieprzejezdne ulice, służby w gotowości. Tak przed tygodniem wyglądała wrocławska rzeczywistość. Wszystko przez awarię sieci wodociągowej, która praktycznie sparaliżowała miasto. Czy u nas może dojść do podobnej sytuacji?
- Jestem pewna, że taka katastrofa jak ta we Wrocławiu, w Oleśnicy nam się nie przytrafi - mówi Danuta Krajewska z Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Po pierwsze dlatego, że żadna z rur dostarczających wodę do mieszkań oleśniczan nie ma aż tak potężnej objętości, jak ta, która pękła w stolicy Dolnego Śląska. Po drugie ze względu na to, że nasz system wodociągów umożliwia odcięcie części miasta, w której doszło do jakiejś usterki. Jeśli mamy awarię na magistrali to zamykamy tylko jeden odcinek, nie musimy całej Oleśnicy pozbawiać wody. Pani Danuta wspomina Oleśnicę sprzed 20 lat. - Nie pracowałam jeszcze wtedy w wodociągach, ale doskonale pamiętam, jakie były u nas wtedy problemy z wodą - mówi. - Po każdej burzy i wyłączeniach prądu nie mieliśmy wody. Teraz, gdy mamy Zakład Uzdatniania Wody takie wyłączenia są sporadyczne i zdarzają się na jakiś niewielkich obszarach. Mogą obejmować kilka budynków, jakąś ulicę, a nie całe miasto.
Danuta Krajewska zapewnia też, że w razie awarii zabezpieczeniem dla mieszkańców pozostaje zawsze wieża ciśnień i znajdujące się w niej zasoby wody. - Na prawie godzinę mamy zapas i możemy pracować nad usterką. Drobnych awarii nie unikniemy przecież nigdy i nikt nie jest w stanie ich przewidzieć - mówi, zapewniając że ekipa oleśnickiego zakładu czuwa nad bezpieczeństwem sieci dwadzieścia cztery godziny na dobę. - Pracujemy przez siedem dni w tygodniu i jesteśmy na każdy sygnał oleśniczan - mówi kierowniczka zakładu.