Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oleśnica: Ta miłość to piękny dar

Katarzyna Kijakowska
Są szczęśliwą, kochającą się rodziną. Basia i Tomek stworzyli ciepły dom dla pięciorga dzieci, choć już sami byli rodzicami

Kiedy w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie pytamy o wzorcową zawodową rodzinę zastępczą Beata Krzesińska bez wahania wskazuje na oleśnickie małżeństwo. - Są niezwykli, ciepli, wspaniali - mówi o Markowskich urzędniczka. Nasze spotkanie z Basią i Tomkiem potwierdza tę opinię. Oleśniczanie dokonali rzeczy niezwykłej, choć sami mówią o tym zwyczajnie. - Dziś już nie wyobrażamy sobie życia bez naszych dzieci - mówią zgodnie.

Spełniają się marzenie

- Od zawsze od kiedy sięgam pamięcią pragnęłam przygarnąć jakąś kruszynę z domu dziecka - opowiada pani Basia. - Mąż wiedział o moim marzeniu, ale milczał, tak jakby na nowo przygotowywał się do roli taty, bo dwoje swoich dzieci już mieliśmy.
Decyzję o tym, by rozpocząć starania do zostania rodzicami zastępczymi Markowscy podjęli w 2004 roku. Przez rok przeszli przez sito szkoleń i spotkań. - Doskonale pamiętam dzień, gdy w naszej rodzinie pojawił się 7-letni Przemek, rówieśnik mojego syna - mówi Barbara. - W ten sposób spełniło się moje marzenie. Nie o wycieczce do ciepłych krajów czy wygranej w totka, ale podarowaniu czegoś wartościowego, kochającego domu, do którego chce się wracać.

To były bardzo trudne dni

Markowscy do dziś pamiętają pierwsze miesiące Przemka w swojej rodzinie. - Długo zastanawiałam się, dlaczego zabrano go z rodzinnego domu - opowiada pani Basia. - Na pierwszy rzut oka był zadbany, spokojny, niesprawiający kłopotów. Były to jednak tylko pozory. - Dowiedzieliśmy się, że jego ojciec opuścił rodzinę kilka lat wcześniej - opowiada pan Tomasz. - Chora na schizofrenię matka wychowywała go sama. Sytuacja w tym domu była trudna do tego stopnia, że dziecko nie chciało tam wracać.
Pani Basia przyznaje, że dziś nie sposób opisać wszystkiego, co wtedy przeszli. - Miewałam chwile załamania, ale powtarzałam sobie, że jestem silna i nie mogę się poddać - pani Basia uśmiecha się na tamto wspomnienie.
Gdy Przemek zadomowił się już w domu Markowskich ci dowiedzieli się, że chłopiec ma rodzeństwo, 4-letniego Jacusia i 3-letnią Zuzię. - Gdy zobaczyłam ich zdjęcia pokochałem te dzieci całym sercem - opowiada oleśniczanka. - Postanowiłam, że poruszę ziemię i niebo, aby rodzeństwo było razem.
Po roku starań Markowscy dopięli swego. Przemek, Jacek i Zuzia byli razem. - Na początku Przemek bardzo protestował, nie chciał żeby brat i siostra dołączyli do niego - mówi pan Tomasz. - Bał się, że obowiązki związane z rodzeństwem spadną na niego. Długo tłumaczyliśmy mu, że nie będzie tak jak w jego rodzinnym domu, gdy ponosił karę za zachowanie młodszych dzieci i musiał się nimi opiekować.

Ważny kontakt

Rok później do trójki rodzeństwa dołączyła 11-letnia dziś Marysia zabrana przez Markowskich z bierutowskiego domu dziecka. Od pół roku w domu na jednym z oleśnickich osiedli mieszka z nimi także 5-letnia Małgosia.
- To, że dom tętni życiem, że ciągle się u nas coś dzieje to nasza codzienność i największy skarb - mówi pani Barbara, która bardzo dba o to, by dzieci, które mają taką prawną możliwość kontaktowały się z biologicznymi rodzicami. - Często odwiedza nas tata naszego rodzeństwa - mówi pan Tomasz. - Ten człowiek ma teraz nową rodzinę, ale wiem, że jest nam wdzięczny za to, że opiekujemy się jego trójką z pierwszego związku.

Ludzie plotkują, a niech tam

Markowscy zastanawiają się chwilę, gdy pytam, czy mogę podać ich prawdziwe dane. - Ja nie mam nic przeciwko, ale mąż trochę się waha. Pozostańmy anonimowi - prosi pani Barbara. I przyznaje, że nieraz zdarzało im się być ofiarą ludzkiego gadania. - Nie brakuje takich, którzy uważają, że w życiu liczą się tylko pieniądze - mówi kobieta. - Wiele razy przeżywałam te wszystkie obelgi, ale z czasem zrozumiałam, że lepiej się skupić na rodzinie, niż na plotkach.
Markowscy proszą, by w ich historii nie pominąć osoby dla nich wyjątkowej. - Czasem śmieję się, że pani Beata Krzesińska to mój anioł stróż - mówi o urzędniczce z PCPR pani Basia, która przyznaje też, że najpiękniejszy prezent jaki dostaje od swoich dzieci to ich miłość:
- Często słyszę od nich: Mamusiu jesteś najpiękniejsza na świecie i tatuś też - mówi ze wzruszeniem w głosie. - To najpiękniejsze słowa, jakie mogę od nich usłyszeć każdego dnia.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto