Oleśnica: Stracił zęby na spacerze

Pan Wojciech nie ukrywa zdenerwowania. - W piątek, około 17 wyszedłem na spacer z psem - opowiada. - Szedłem prostą drogą, gdy potknąłem się i upadłem jak długi.

Upadł jak długi

Mężczyzna zahaczył o brzeg studzienki. - Płyta studzienki odbiła w górę, a ja upadłem jak długi - mówi, pokazując ślady na twarzy i pozostałości krwi na chodniku. Pan Wojciech choruje na epilepsję. - Gdy upadałem dopadł mnie atak padaczki - mówi. - Dobrze, że w pobliżu ktoś przechodził. Młodzi mężczyźni zaraz wezwali pogotowie. Karetka szybko dotarła na miejsce.
Efekt piątkowego wyjścia na spacer to blizny na twarzy i cztery wybite zęby. Wprawienie trzech z nich kosztowało naszego Czytelnika już wcześniej 1700 zł. - Tyle straciłem w trakcie feralnego upadku - mówi zdenerwowany.

Tylko infolinia

Chodnik, na którym tak nieszczęśliwie przewrócił się nasz czytelnik należy do Spółdzielni Mieszkaniowej Zacisze. - Dostaliśmy już informację o tym nieszczęśliwym wypadku - mówi w rozmowie z nami Wojciech Świtoń, wiceprezes Zacisza. - Chodnik jest nasz, ale studzienka już nie. Ustaliliśmy, że jej właścicielem jest telekomunikacja Polska SA. Zaraz w poniedziałek usiłowaliśmy skontaktować się z firmą, ale nie było to proste. - Próba połączenia z infolinią, bo innej możliwości nie było, okazała się trudna - mówi wiceprezes.
My również próbujemy skontaktować się z TP SA. Do rzecznika firmy kierujemy pytanie, jak zamierza się zachować względem poszkodowanego i kiedy studzienka zostanie zabezpieczona i naprawiona. Informacja zwrotna przychodzi szybko.
- Sprawdzimy, czy to faktycznie nasza studzienka, jeśli tak to zabezpieczymy miejsce - zapewniono nam w biurze prasowym firmy.
Zapewniono nas też, że jeśli własność zostanie potwierdzona TP SA poprosi pana Wojciecha o kontakt z działem ubezpieczeń i odszkodowań spółki. - Jesteśmy ubezpieczeni od takich przypadków - powiedziała nam przedstawicielka TP SA.