Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LIST CZYTELNIKA: Krótkie refleksje z pobytu w oleśnickim szpitalu

ip
Ponad tydzień temu trafiłem do oleśnickiego szpitala. Ponieważ toczy się dyskusja nad jego działalnością przesyłam Państwu w załączeniu "garść refleksji" na ten temat - napisał oleśniczanin Zdzisław Możdżeń. Publikujemy jego list.

14 lutego rano pogotowie dowiozło mnie do oleśnickiego szpitala. Ponieważ dolegliwości wyglądały na bardzo poważne, po krótkim pobycie w sali obserwacyjnej Izby Przyjęć zawieziono mnie do Wrocławia na tomograf i konsultacje neurologiczne (dla mnie pomyślne), a po nich wróciłem do Oleśnicy, gdzie kilka dni przeleżałem na oddziale wewnętrznym.

Chociaż z powodu bardzo silnych zawrotów głowy miałem problemy z poruszaniem się, zdołałem przez ten czas dokonać kilku obserwacji. I tak: Jestem pełen podziwu dla pracy personelu bezpośrednio stykającego się z chorymi. Trafiłem do Izby Przyjęć ok. 08 rano w niedzielę. Przyjmowała tam wtedy jedna lekarka i jedna pielęgniarka, wstępnie diagnozując i pełniąc różne czynności (kroplówki, leki, zastrzyki itp.), po których pacjenci czekali w salce obserwacyjnej, w której mieściły się 2 łóżka, 2 krzesła i mały stolik, a jak wstawiono kogoś na wózku, to już prawie nie można się było przedostać do toalety. Jak już po południu kwalifikowano mnie na oddział to była ta sama lekarka i pielęgniarka, (przez chwilę pomagała jeszcze jedna pielęgniarka) a salka obserwacyjna i pobliskie krzesła były zapełnione.

Następnie przewieziono mnie do Wrocławia na konsultacje. Załoga karetki naprawdę bardzo miło opiekowała się pacjentem, ale zauważyłem jedną rzecz. Z jakichś względów nie jechałem na noszach, ale na fotelu na kółkach, który panowie z karetki musieli wnieść na odpowiednie prowadnice, a potem znieść. Piszę wnieść, bo nie ma żadnych urządzeń podnośnikowych, a ja ważę jednak parę kilo plus ciężar fotela, co razy kilka takich przypadków daje pewnie tyle co zajęcia na siłowni.
Na oddziale położono mnie na sali, w której ¾ chorych leżało z pampersami, workami, a jeden praktycznie nie miał kontaktu z otoczeniem. I tutaj jestem pełen podziwu dla personelu oddziału, bowiem ci pacjenci z pampersami mieli je zmieniane kilka razy dziennie bez jakichkolwiek problemów (dotyczyło to w równym stopniu chorych do których często przychodziła rodzina, jak i klientów opieki społecznej. A trzeba zaznaczyć, że na oddziale było ok. 60 chorych, z czego wielu z takimi problemami. To samo dotyczy lekarzy bezpośrednio opiekujących się chorymi.

Co do wyżywienia, to nie było schabowych na pół talerza, czy innych ośmiorniczek, ale należy pamiętać, że stawka na wyżywienie w polskich szpitalach jest dużo mniejsza niż w polskich więzieniach i to co serwowano w szpitalu moim zdaniem było w miarę „zjadliwe” i wystarczające. Natomiast mam sporo uwag do serwowanych diet.
Od lat choruję na cukrzycę i muszę przestrzegać odpowiedniego sposobu odżywiania się. Z całą pewnością twierdzę, że w oleśnickim szpitalu nie są przestrzegane odpowiednie diety (opieram tą ocenę na moich pobytach w innych szpitalach i sanatoriach). Już nie chodzi o jakąś precyzję, czy ilość posiłków, ale nie byłem w stanie zrozumieć zakazu spożywania zup mlecznych (a nie na przykład tłustego rosołu), a już kardynalną nieprawidłowością było ciągłe podawanie jako surówki gotowanej marchewki (co przy cukrzycy jest absolutnie niewskazane – wskazana jest ta sama marchewka, ale na surowo – np. tarta). Sądzę, że ten brak diet spowodowany jest dbałością o jak najniższą cenę kateringu i brak w szpitalu dietetyka.

I ostania niedogodność, która mnie dotknęła. Stan moich niedomogów wymagał konsultacji laryngologicznej. Ponieważ w Oleśnicy nie ma oddziału laryngologicznego raz w tygodniu przychodzi (a właściwie przychodzić powinien) konsultant z zewnątrz.Niestety w wyznaczonym dla mnie dniu nie było go (wcześniej nikt o tym nie wiedział, a i później pytania na temat przyczyn nie znajdowały odpowiedzi). Prawdopodobnie miało go również nie być za tydzień. W tej sytuacji, ponieważ już mogłem chodzić bez ciągłego opierania się o ścianę wypisano mnie do domu ze skierowaniem do poradni laryngologicznej (do której będę przyjęty za miesiąc), gdzie prawdopodobnie zostanie postawiona odpowiednia diagnoza.
Reasumując: Jestem pełen podziwu i wdzięczności dla załogi szpitala bezpośrednio opiekującej się chorymi, natomiast uważam, że organizacja całości szpitala wymaga znacznej poprawy

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto