Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest pod namysłowskim szpitalem. Mieszkańcy obawiają się zamknięcia placówki (ZDJĘCIA, WIDEO)

Karolina Jurek-Bugla
Karolina Jurek-Bugla
Karolina Jurek-Bugla
Trudna sytuacja szpitala działającego w Namysłowie była powodem protestu, który odbył się dziś w samo południe przed gmachem na ulicy Oleśnickiej. Mieszkańcy miasta, powiatu i okolicznych miejscowości obawiają się zamknięcia kolejnego szpitalnego oddziału. Szczegóły poniżej.

Jest ryzyko, że po wyłączeniu z działań oddziału pediatrycznego, położniczego i neonatologicznego przyjdzie czas na zamknięcie oddziału ginekologicznego. Od 1 do 16 stycznia praca na oddziale została zawieszona.

Lekarze tego oddziału z dnia na dzień zostali pozbawieni pracy w szpitalu. Umówione pacjentki na leczenie operacyjne odbiły się od drzwi Izby Przyjęć. Rachunek ekonomiczny zwyciężył nad dobrem społecznym - ubolewa w rozmowie z nami powiatowa radna Lucyna Medyk

Liczby są bezwzględne

Sytuacja Namysłowskiego Centrum Zdrowia trudna jest od lat, ale znacznie pogorszyła się z początkiem pandemii, gdy wojewoda zdecydował o przekształceniu placówki na tą dla pacjentów z COVID-19. To sprawiło, że na czas zmian w szpitalu zamknięte zostały wszystkie oddziały. A ich otwarcie po zniesieniu z NCZ obowiązku bycia placówką covidową nie było już takie proste, chociażby z powodu braków personalnych. Dziś szpital, którego właścicielami są w 51 procentach powiat namysłowski, w 47 procentach miasto Namysłów, a w 2 procent ościenne gminy porównywany jest do tonącego okrętu. Liczebniki są bezwzględne. Stale rosnące koszty, a utrzymujące się na jednym poziomie przychody generują duże straty. Na dług składają się m.in. rosnące płace i podwyżki, np. gazu o 330 procent. Problemy finansowe sprawiły też, że pracownicy nie mają opłacanych składek ZUS.

Zrobimy wszystko, co się da aby nie dopuścić do zamknięcia szpitala, w którym leczone były pokolenia. Ludzie błagają by walczyć, bo nie wyobrażają sobie jeździć po pomoc do miejscowości oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów - mówi nam radna Medyk, organizatorka sobotniego protestu

Co dalej?

W sobotę przed gmachem szpitala z transparentami stanęli pracownicy szpitala i mieszkańcy powiatu. Głos zabrała ordynator oddziału ginekologicznego Mirosława Podoska.

Oddział cieszy się dobrą opinią. Leczymy także pacjentki z innych powiatów. Przyjeżdżają z Oleśnicy, Sycowa, Kępna - wymienia lekarka wyrażając obawę przed zamknięciem oddziału, a w rezultacie z czasem całego szpitala.

Prezes szpitala w Namysłowie Agnieszka Zagola w rozmowie z nami przyznała, że zarząd szpitala jest w trakcie rozmów pomiędzy właścicielami, personelem i NFZ. Podczas grudniowej powiatowej sesji starosta Konrad Gęsiarz zapewnił, że powiat będzie robił wszystko aby już żaden z oddziałów nie został zamknięty.

Pan burmistrz z pewnością będzie wnioskował o to aby rada podniosła czy wprowadziła podniesienie udziałów do spółki, natomiast najważniejsze jest to aby utrzymać płynność finansową w spółce - mówił starosta.

W środę odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy szpitala. Wtedy też prawdopodobnie zapadną kolejne decyzje. Do tematu wrócimy.

W 2015 roku batalię o utrzymanie szpitala prowadziła społeczność powiatu oleśnickiego. Likwidacja jednego z oddziałów wewnętrznych miała przynieść oszczędności. Ostatecznie od stycznia 2016 przestał funkcjonować oddział wewnętrzny w Sycowie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto