Kwietne łąki zamiast trawników to nie tylko walor estetyczny

Jak mówi nam pan Stanisław, zainspirował się łąkami, które są w Krakowie. - To chyba pierwsze miejsce, w którym powstały takie łąki i uważam, że to bardzo dobry pomysł, który ma same zalety - mówi nam oleśniczanin.

Pan Stanisław od lat zajmuje się zielenią. Prowadzi firmę Ogrody Szostak, projektuje ogrody, uwielbia roślinność. Przy swoim domu zaprojektował przykładową mini łąkę kwietną. - Na niewielkim skrawku zieleni była cała masa owadów - mówi nam pan Stanisław i dodaje, że kwietne łąki to nie tylko raj dla owadów. - To też wielki zbiornik wody opadowej, korzenie niektórych roślin sięgają nawet 80 cm, a trawy w porywach zakorzeniają się do 25 cm. Prawda jest taka, że bardziej istotne jest to, co schowane pod ziemią niż to, że ładnie wygląda i pachnie - dowiadujemy się. Ale plusów jest znacznie więcej. Należy podkreślić walor miododajny, estetyczny wygląd w trakcie suszy, ekonomiczny aspekt dla służb miejskich, pochłanianie zanieczyszczeń i wynikającą stąd przydatność wzdłuż dróg publicznych. A jakie kwiaty mogłyby stworzyć łąki? To m.in. chaber łąkowy i austriacki, jaskier ostry czy kozibród.

Nasz rozmówca nie kryje, że cieszy się, że temat powstania kwietnej łąki ożył. - Mi nie udało się go wprowadzić w życie, nie miałem poparcia, ale może teraz uda się stworzyć te wspaniałe miejsca - dodaje.

Według pana Stanisława pierwsza kwietna łąka mogłaby na próbę powstać przy ul. Wałowej. - Najlepszy czas do wykonania takiej łąki to wiosna w przedziale od marca do maja lub późna jesień w okolicy listopada - mówi nasz rozmówca.