Zadał jej 48 ciosów nożem kuchennym z 20-centymetrowym ostrzem. Potem sam wezwał policję i przyznał się do wszystkiego. Funkcjonariuszom powiedział wtedy, że wolałby zabić jakiegoś kibica Lecha Poznań.
W środę sprawą zajmował się wrocławski Sąd Apelacyjny i ostatecznie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego skazujący Przemysława G. na 25 lat więzienia. Wcześniej obrona i oskarżenie spierały się o to, czy to wyrok surowy czy łagodny. Przedmiotem sporu była m.in. przytoczona wypowiedź o kibicu Lecha Poznań. Do zabójstwa doszło na początku października 2011 roku. Przemysław i 27-letnia Justyna od 15 miesięcy żyli w konkubinacie. Od pewnego czasu nie układało się między nimi. Kłócili się, zrywali i wracali. Ostatecznie kilka dni wcześniej on zdecydował, że to koniec związku. Justyna wyprowadziła się, ale krytycznej nocy wróciła. Wybiła szybę, weszła do domu i - jak opowiadał później Przemysław G. - próbowała okaleczyć się szkłem ze zbitej butelki po perfumach. On był mocno pijany. Od dwóch tygodni w ciągu alkoholowym. W sądzie mówił: - Nie chcę się bronić, ale nie wiem, co mnie pchnęło do tego. Zaraz potem zadzwonił na policję. Przy funkcjonariuszu powiedział o tym nieszczęsnym kibicu Lecha. Dla prokuratury to dowód na pogardę dla ludzkiego życia. Dlatego oskarżenie chciało dożywocia. Według obrony to zbyt ostra refleksja. Oparta o jedną wypowiedź w nerwach i to pijanego człowieka. Sąd ostatecznie uznał, że 25 lat był słuszny i sprawiedliwy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?