Po śmierci małżonki pan Zbigniew sam zaczął chorować. Pasma nieszczęść nie było jednak końca. Choroba płuc, która dopadła mężczyznę sprawiła, że całkowicie musiał on zaprzestać pracy. - Pracowałem bardzo ciężko, bo przy dociepleniach, ale nigdy nie narzekałem, wiedziałem, że muszę pracować. Nawet to polubiłem, a teraz mogę jedynie wspominać, bo do pracy nie wrócę ze względu na stan zdrowia- opowiada nam mężczyzna, który cierpi m.in. na rozedmę płuc. Pan Zbigniew ze swoim synem żyją skromnie, ale jak mówi nasz rozmówca dają sobie jakoś radę.
- Nie mogę narzekać, jest pewnie wiele ludzi bardziej potrzebujących od nas - mówi skromnie oleśniczanin, który stara się, aby jego synowi niczego nie brakowało. Miesięcznie pan Zbigniew razem z dorastającym synem otrzymuje na przeżycie około 660 zł. To suma stałego zasiłku przydzielonego z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej oraz zasiłek rodzinny dla syna, przysługujący z tytułu śmierci matki. Po odjęciu opłat za mieszkanie co stanowi ponad 300 zł oraz leków, które pan Zbigniew każdego miesiąca musi kupować o wartości około 150 zł, na przeżycie zostaje im w sumie około 200 zł. - Dajemy jakoś radę, syn ma obiady w szkole, a ja korzystam ze stołówki na Słowackiego, mają tam bardzo smaczne jedzenie - opowiada.
Korzysta z pomocy
Trzy lata temu, kiedy zmarła żona pana Zbigniewa, naszym rozmówcą i jego synem zaopiekował się asystent rodziny. To właśnie od niego 63-letni dziś oleśniczanin dowiedział się o działalności Szlachetnej Paczki, która niesie pomoc potrzebującym w naszym mieście. Pan Zbigniew z pomocy dobrych ludzi korzysta już w sumie trzeci raz w życiu. - To fantastyczna organizacja, która naprawdę działa cuda - mówi oleśniczanin i dodaje, że w poprzednich latach otrzymał tyle darów, w tym pościele, ubrania, podstawowe artykuły, a także jedzenie, że dzielił się tym z innymi potrzebującymi.
- Nie chciałem, aby się zmarnowało. Wiedziałem, że mogło przydać się innym, więc długo nie musiałem się zastanawiać - opowiada mężczyzna, który stara się przekonać także innych do przełamania wstydu i korzystania z pomocy innych ludzi. - Żyję z synem, dla którego chcę jak najlepiej, muszę myśleć przede wszystkim o nim - mówi pan Zbigniew, który nie traci nadziei na lepsze jutro. Mimo ciężkiej sytuacji nie poddaje się i za wszelką cenę dąży do tego aby wychować swojego syna na dobrego człowieka. Jak mówi to właśnie dla niego żyje. - Mogę liczyć na jego pomoc, chciałbym jeszcze, aby udało mu się zdobyć zawód i podjąć dobrą pracę, żeby w przyszłości kiedy mnie zabraknie, żyło mu się lepiej - mówi ze wzruszeniem mężczyzna.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?