Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok po wyborach były burmistrz ocenia: uderza brak koncepcji i pomysłu na miasto

Katarzyna Kijakowska
Rozmowa z wieloletnim burmistrzem Oleśnicy Janem Bronsiem

Pracuje Pan od kilku miesięcy we wrocławskim starostwie. Zadomowił się Pan tam już?
Tak, pracują tam kompetentni i sympatyczni ludzie, z którymi dobrze się czuję. Zakres działań powiatu jest inny niż miasta, inne są problemy i sprawy, ale samorząd jako taki jest moją pasją, więc te nowe wyzwania nie są mi obce i sprawiają dużo zawodowej satysfakcji.

Minął rok od Pańskiego odejścia ze stanowiska burmistrza Oleśnicy. Proszę powiedzieć, teraz już na chłodno, jak Pan ocenia Oleśnicę z perspektywy tego czasu.
Oleśnica była sprawnie zarządzanym miastem, które zostawiłem w dobrym stanie zarówno finansowym, jak i strukturalnym. Mówiąc wprost, moi następcy dostali poukładany i nowocześnie zarządzany organizm, który, jeśli nie będzie się go celowo psuć, będzie dobrze działał siłą rozpędu jeszcze przez jakiś czas. Większość zadań, projektów, pomysłów rozpoczętych przeze mnie jest kontynuowanych - i to dobrze, bo najgorsze, co może spotkać miasto to bezmyślna negacja dokonań poprzedników. Przy okazji chciałbym odnieść się też do polityki informacyjnej uprawianej przez nowe władze. Proszę zobaczyć na tak szeroko komentowaną budowę ronda przy Wojska Polskiego, na sztucznie i celowo wytwarzane plotki, że powstaje dla Lidla. Ratusz długo nie dementował tych wyssanych z palca informacji, mimo że motywacja podjęcia budowy skrzyżowania w formie ronda była znana. Na rondo przy Dobroszyckiej przyjdzie nam poczekać, bo to skrzyżowanie z drogą wojewódzką i to samorząd województwa będzie (lub nie będzie, bo w polityce różnie bywa) je budował. A problem obsługi starych Rataj jest i nabrzmiewa. Docelowo na tym osiedlu będzie ponad 1000 domów, to wymaga skomunikowania z miastem. Planując rondo na skrzyżowaniu ulic Wojska Polskiego i Kusocińskiego, planowałem w drugim kroku budowę zespołu szkolno-przedszkolnego oraz terenów sportowo-rekreacyjnych dla tego osiedla. Dziś widać w oczywisty sposób, że rondo nie jest dojazdem do Lidla. Jedyną zmianę jaką wprowadzono, to zapewnienie dodatkowego dojazdu do prywatnej działki. Będzie to pogarszało płynność jazdy i wprowadzi zagrożenie bezpieczeństwa. Szkoda, że interes prywatny zdominował w tym przypadku dobro ogółu mieszkańców.

Chciałabym, żeby odniósł się Pan do konkretnych spraw z ostatniego roku. Jak postrzega Pan likwidację straży miejskiej, zupełny zwrot w działaniu kultury?
Straż Miejska została zlikwidowana, bo podobno takie były oczekiwania społeczne. Teraz wielu mówi inaczej i wręcz wskazuje, że straży brakuje, a policja nie radzi sobie z drobnymi, ale uciążliwymi dla mieszkańców wykroczeniami. Pojawiają się głosy, że straż została powołana przeze mnie bez konsultacji z mieszkańcami. Pamięć ludzka bywa zawodna, a niektórym, jak obserwuję, wręcz zależy, żeby pewne rzeczy w niej się zatarły. Może więc przypomnijmy, że wiele lat byłem przeciwny powołaniu straży, to policja zgłaszała taki postulat, bo - podobnie jak dziś - nie była w stanie poradzić sobie z drobnymi wykroczeniami. O powołanie straży postulowali też radni miejscy. I to właśnie rada miasta reprezentująca mieszkańców tę formację powołała. Straży Miejskiej celowo psuto wizerunek. Nikt nie lubi być karany, chętnie za to widzi, jak karzą innych. Strażnicy dobrze wykonywali swoje obowiązki, wielu ludziom, dotychczas bezkarnie degradującym miejską przestrzeń, mówiąc kolokwialnie, nadepnęli na odcisk. Moim zdaniem policja nie jest w stanie efektywnie i w pełni skutecznie zastąpić straży na polu walki z wykroczeniami. Widać to po Oleśnicy. Jest na przykład wyraźnie brudniej, co dostrzegają już sami mieszkańcy. Zwrot w kulturze oceniłem negatywnie już wiosną przy uchwale o ogłoszeniu zamiaru połączenia Biblioteki i MOKiS-u. Przy okazji, proszę zauważyć, że dziś, po zaledwie paru miesiącach, nikt do pomysłu łączenia dwóch prężnie działających instytucji kultury, mających wypracowane latami wizerunek i markę, się już nie przyznaje… Pan burmistrz pytany o to na ostatnim posiedzeniu rady miasta rzucił szybko, że o połączeniu zdecydowała rada, a przecież żaden z radnych nie przygotował projektu uchwały i z tego, co wiem, nikt z nimi pomysłu nie konsultował. Nikt też nie przedstawił, czemu ma służyć połączenie, jaki efekt ma być uzyskany. Mam nieodparte wrażenie, że chodziło o zasłonę dymną mającą ukryć prawdziwe, wyłącznie personalne, powody odwołania dyrektorki MOKiS-u. Zabrakło odwagi cywilnej i umiejętności przyjmowania odpowiedzialności za własne decyzje tak dalece, że przestraszono się konkursu na dyrektora ośrodka kultury i pośpiesznie wymyślono połączenie. Powstanie duża instytucja kultury, której podstawowym zadaniem statutowym musi być organizowanie działalności kulturalnej. Wynika to na wprost z przepisów. Biblioteka stała się tylko jej częścią, a tym samym straciła samodzielność. Chaotyczna walka dyrektor Zasady o nazwę ze słowem „biblioteka” doprowadziła do kuriozalnej wizerunkowej wpadki już na samym starcie instytucji. Skrótowiec BiFK nie jest nośny znaczeniowo i z dużym prawdopodobieństwem nie przyjmie się wśród mieszkańców. Co do wizji kultury w mieście, która miała być tworzona już od wiosny, nie będę się wypowiadał, bo do dziś nikt jej nie przedstawił. Owszem, odbywają się imprezy, ale skierowane do wąskich grup odbiorców, co jak rozumiem, ma być przeciwwagą dla krytykowanych Dni Oleśnicy. Wydawane są niemałe pieniądze, z których korzysta stosunkowo niewielka grupa mieszkańców. Mam wrażenie, że realizowane są pomysły nie dyrektorki, nie mieszkańców, tylko paru osób, które w ten sposób zarabiają pieniądze. Ale to już temat dla Komisji Rewizyjnej.

Dlaczego wcześniej nie zabierał Pan głosu w tych sprawach?
Szanuję demokrację, wybory samorządowe wygrała określona frakcja polityczna kierowana, co trzeba jasno powiedzieć, przez PiS. Skoro większość tak wybrała, to rządzący muszą mieć czas na pokazanie rządzonym swych zamierzeń i pierwszych działań. Na początku trudno oceniać same tylko plany. Dziś można dokonywać już podsumowań, analiz i wyciągać wnioski. Niestety, nie budzą optymizmu. Uderza brak koncepcji i pomysłu na miasto. Mam wrażenie przypadkowości prowadzonych przez władzę działań. Sztandar „czas na zmiany” mocno spłowiał, mieszkańcy powiedzieli „sprawdzamy”, a rządzący nie mają wiele do zaoferowania.

Co powiedziałby Pan - jako doświadczony samorządowiec - włodarzom miasta i powiatu. Jakich rad udzielił?
Nie sądzę, aby obecni włodarze miasta i powiatu byli zainteresowani moimi radami. Od wielu osób słyszę, jak uderza w kontaktach z nimi arogancja i samozadowolenie. Szczególnie widoczne i słyszalne jest to na sesjach rady miasta i rady powiatu, które z przykrością stwierdzam, są naprawdę coraz bardziej żenującymi widowiskami. O umiejętnościach przewodniczącego rady miasta wypada tylko milczeć. Dobry gospodarz musi umieć czerpać z posiadanych zasobów i umiejętnie korzystać, z tego, czym dysponuje. Dobrze, jak ma w sobie tyle pokory i mądrości, żeby słuchać nie tylko tak zwanego zaplecza politycznego, często bardzo wąskiego, ale także tych, którzy mają inne zdanie. Warto słuchać, zadawać pytania i mieć zdrowy dystans, zwłaszcza do pochlebców, których w otoczeniu każdej władzy nie brakuje i którzy pierwsi potem wskakują do kolejnego „wygranego” pociągu.

Czasu jest jeszcze dużo, ale proszę powiedzieć, czy myśli Pan o powrocie do oleśnickiego ratusza?

Mógłbym powiedzieć, jak stary polityk: „nigdy nie mów nigdy” albo coś równie wieloznacznego… ale przecież nikt z nas nie zna przyszłości i nie wie, jakie wyzwania postawi przed nami los. Dziś uważam etap bycia burmistrzem za zamknięty, zawodowo zajmuję się czymś innym, jestem odpowiedzialny, więc temu się poświęcam. Tak rozumiem pracę. Jako coś, czego nie robi się na pół gwizdka, ale zawsze z pełnym zaangażowaniem. Nawet jeśli przychodzi za to zapłacić wysoką cenę. Warto być uważnym i otwartym na życie, trzeba też nauczyć się mierzyć ze zmianami, a to nie łatwa umiejętność. Jak mówiła jedna z koleżanek radnych poprzedniej kadencji, życie jest nam zadane, a nie dane. Więc odrabiam po kolei te lekcje czasem z lepszym, czasem, jak to bywa w szkole, z gorszym wynikiem. Jestem bardzo związany z Oleśnicą, budowałem ją przez 25 lat. Mam do zaoferowania wiedzę i doświadczenie, choć być może już w innej roli. Czas pokaże, co szykuje nam wszystkim los. Teraz pomyślmy o Świętach, o rodzinie, o bliskich nam ludziach, dla których często na co dzień nie mamy czasu, o tym, żeby być razem i wspólnie czerpać radość z każdej chwili. Wszystkim oleśniczanom życzę wesołych, pogodnych, zdrowych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto