W minionej kampanii rozgrywek klasy A jeden zespół był wyraźnie poza zasięgiem reszty stawki. Mowa oczywiście o Czarnych Jelcz-Laskowice, którzy w cuglach wywalczyli awans do „okręgówki”. Ligowy peleton od pewnego czasu grał więc tylko o prestiż, a w tej grze najlepiej spisali się piłkarze z Solnik Małych. Dość dodać, że dla Łukasza Stemplowskiego i spółki był to najlepszy sezon od rozgrywek 2010/2011, kiedy na mecie ligowych zmagań mieli na koncie 50 punktów. W ubiegłym licznik zatrzymał się na 47, ale pamiętać trzeba, że 3 punkty „zabrano” LZS-owi po tym jak wycofał się wrocławski Polar, a drużyny rozegrały też na przestrzeni całego sezonu o dwa spotkania mniej.
Na półmetku przegrywali
Podopieczni Grzegorza Maligi imponowali w ofensywie, niemal od początku będąc w czołówce pod względem liczby zdobytych goli i na półmetku mieli ich aż 32. W pierwszej części sezonu zadowolona z siebie mogła być też obrona LZS-u, która dała się wyprowadzić w pole zaledwie 17 razy. I skazę pozostawiał na niej jedynie inauguracyjny pojedynek z Gromem Szczodrów, kiedy rywale rozbili solniczan aż 5:1.
Zimny prysznic podziałał na późniejszych wicemistrzów motywująco, choć ich problemem były starcia z zespołami z „czuba” tabeli. Na 12 „oczek” do zdobycia ugrali w nich zaledwie… jedno.
Nie tylko w tych rozgrywkach, Krzysztof Schubert i jego koledzy potwierdzali, że są zespołem bezkompromisowym i niechętnie dzielą się punktami. Remisowali zaledwie dwukrotnie – w jednym i drugim przypadku z największym w tym sezonie rywalem, czyli Polonią Miłoszyce. To sprawiło, że do ostatniej kolejki trwała walka o wicemistrzowski tytuł. Identyczna sytuacja miała miejsce już po rundzie jesiennej, kiedy dzięki korzystniejszemu bilansowi goli to miłoszyczanie, a nie LZS (jesienią w Solnikach było 1:1) zajmował drugą pozycję w ligowej hierarchii.
LICZBA LZS-u: 77
tyle goli zdobyli piłkarze LZS-u Solniki Małe w sezonie 2014/2015 w 24 rozegranych meczach, co daje rewelacyjną średnią 3,2 strzelonej bramki na mecz. Strzelecki dorobek drużyny byłby jeszcze wyższy, gdyby nie anulowano zwycięstwa 17:2 nad Polarem Wrocław.
Na mecie o krok lepsi
Atak solnickiej jedenastki w rundzie wiosennej dał popis zwłaszcza w pierwszych kolejkach. Serię rozpoczęła słodka „zemsta” na Gromie i wygrana aż 5:1, czyli w rozmiarach jesiennej przegranej. Potem było kolejne 5:1 na terenie rezerw Foto-Higieny Gać i efektowne 7:1 przed własną publicznością przeciwko Lotosowi Gaj Oławski. Później w swoim stylu LZS gwarantował emocje i kanonady bramek, ale już niekoniecznie padających wyłącznie do siatki przeciwników. Grad goli padł między innymi w zaciętym pojedynku z liderem, zakończonym przegraną 3:4, a także w ostatnim meczu sezonu z Pogonią Syców, w którym sycowianie wygrali 6:5.
Skończyło się więc na 45 zdobytych (w 12 meczach) , ale też aż 29 straconych wiosną bramkach. Pomimo porażki z Pogonią LZS utrzymał zajmowane przed ostatnią kolejką drugie miejsce, bo swój mecz przegrała też Polonia, ulegając 1:1 Huraganowi Minkowice Oławskie. Nie często się zdarza, żeby o tym, kto znajdzie się stopień wyżej w tabeli rozstrzygały bramki zdobyte na wyjeździe, ale tak było tym razem. Obie drużyny miały tyle samo „oczek”, dwukrotnie remisując w bezpośrednich pojedynkach, a to oznaczało, że zawodnikom Maligi remis 2:2 w Miłoszycach dał wicemistrzostwo.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?