Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarska klasa A: Przełamanie w Solnikach Małych

Bartek Michalak
Piłkarze LZS-u Solniki Małe po niemalże dwumiesięcznej przerwie ponownie zaznali smaku zwycięstwa
Piłkarze LZS-u Solniki Małe po niemalże dwumiesięcznej przerwie ponownie zaznali smaku zwycięstwa fot. Bartek Michalak
LZS przerwał długą serię porażek, kolejne potknięcie Olimpii, a Dąb i Zbytowa bez punktów i bez goli

Sześć kolejek, a dokładnie od 20 września, czekano w Solnikach Małych na kolejny komplet punktów. – Myślałem, że już nigdy nie wygramy – mówił z ulgą Michał Schubert, który w meczu z Zenitem Międzybórz dopingował kolegów zza linii bocznej. Do przerwy jednak nie zanosiło się na okazałe zwycięstwo, choć LZS był bliższy strzelenia gola.

– Goście nie stworzyli sobie w sumie żadnej klarownej sytuacji. A nam na drodze dwa razy stanął Piotrek Bagan, wyciągając z „okienka” strzały Olka Dolińskiego i Seby Leszczyszyna – relacjonuje Mariusz Karakuła, kierownik Solnik Małych. Co nie udało się „Ślepemu” w pierwszej, udało się w drugiej połowie. Z około 30 metrów huknął jak z armaty, a „Bagiemu” pozostało odprowadzić piłkę wzrokiem.

Był to gol na 2:0, bo kilka minut wcześniej w euforię ławkę gospodarzy wprowadził Mateusz Napieraj, który otworzył wynik z rzutu karnego, podyktowanego po tym jak w polu karnym wycięty został RafałGolimowski. Wsamej końcówce, po kontrze, na 3:0 trafił Piotr Połap.

LZS Solniki Małe - Zenit Międzybórz 3:0 (0:0)

Solniki: P.Golimowski - R.Golimowski, K.Schubert, Czerniecki, Szymański, Leszczyszyn, Magiera (56.Janeczek), Połap, Doliński, Napieraj, Bezak.

Druga w tabeli Olimpia Oleśnica jechała do Minkowic Oławskich z myślą o pewnych trzech punktach, jednocześnie wciąż borykając się z problemami kadrowymi. Na liście nieobecnych znaleźli się Hałapacz, Rzepka, Maciejewski, Mogiełka i Piasecki. Mimo to, faworyt meczu dobrze wszedł w spotkanie. Już po kwadransie oleśniczanie wyszli na prowadzenie. Bramkę dla beniaminka rozgrywek, po znakomitej, indywidualnej akcji doświadczonego Grzegorza Sajewicza i jego asyście, zdobył trafiający coraz regularniej Dawid Konarski.

Kończyli w „9”
Karta odwróciła się przeciw Olimpii w drugiej odsłonie meczu. Jak najszybciej z pamięci będzie chciał go wymazać Łukasz Kaspryszyn. Najpierw po błędzie lewego obrońcy oleśnickiego zespołu Huragan zdołał doprowadzić do wyrównania, bo sposób na Tomasza Idziorka znalazł Przemysław Krzesiński.
Co więcej, goście z Oleśnicy musieli kończyć mecz w dziewiątkę. Najpierw za drugi brutalny faul z boiska wyleciał wspomniany Kaspryszyn, a już kilka minut później również prezes Oskar Olczykowski, który słownie dał wyraz swojego niezadowolenia z decyzji głównego arbitra.

– Ciężki mecz dla nas. Mimo, że prowadziliśmy po akcji „Saja” i „Konara”, to przeciwnik cały czas nas kontrował, a w naszej grze było dużo chaosu. Potem dwie czerwone i do końca meczu pozostało nam już rozpaczliwie się bronić. W sumie szczęśliwy dla nas remis, bo zwyczajnie zagraliśmy słabo– skomentował końcowy wyni k spotkania trener Olimpii, Grzegorz Graf.

Huragan Minkowice - Olimpia Oleśnica 1:1 (0:1)

Olimpia: Idziorek – Kaspryszyn, Graf, Mrowicki, Wyrwał, Sopart (90.Zadka), Kita, Olczykowski, Mochocki (90.Łaskawski), Konarski (66. Polak), Sajewicz.

Potknięcie oleśnickiej ekipy wykorzystał lider tabeli, Energetyk Siechnice, który powiększył swoją przewagę nad resztą ligowego peletonu dzięki wygranej z Dębem Dobroszyce. Na prowadzenie gospodarze z Siechnic wyszli tuż przed zejściem do szatni za sprawą Pawła Szymiczka. Wcześniej swoje okazje na otworzenie wyniku mieli też goście.

– Już na początku meczu sędzia nas skrzywdził, bo powinien być rzut karny na Patryku Raczkowskim. Potem po jednej z akcji obrońca rywali szczęśliwie wybił piłkę, a innym razem Iwaszko próbował z dystansu, ale kopnął minimalnie obok słupka – relacjonuje Mateusz Surma, w tym meczu pełniący rolę kierownika dobroszyczan.
W 65. minucie było już 2:0 dla Energetyka. Defensorzy Dębu wzięli w kleszcze napastnika gospodarzy, ten padł w polu karnym, a sędzia wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem okazał się Michał Banach.
– Mieliśmy jeszcze szanse na bramkę kontaktową, ale kolejny próby kończyły się niepowodzeniem. Przysłowiową „setkę” miał Damian Matczak, ale uderzył zbyt lekko i bramkarz obronił jego strzał. Potem pięć minut przed końcem Energetyk po kontrze strzelił na 3:0 (gol Łukasza Muszyńskiego - przyp.red.) i było po meczu – kończy Surma.

Energetyk Siechnice - Dąb Dobroszyce 3:0 (1:0)

Dąb: Bartosz Chrapek - Iwaszko, Mejta (40.Ł. Raczkowski), Łacny (72.Brandon Chrapek), Jachowicz, Zalewski, Pydymowski, Michalewski, Łoboda, P.Raczkowski, Klimkowski (60.Matczak).

Zdziesiątkowana do meczu z Burzą przystąpiła Zbytowa. Trener Jacek Klat miał na ławce jedynie Dariusza Skalnego. – W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, ale jej nie udokumentowaliśmy. Bramkarz gości obronił też strzał Bartka Ciszewskiego z rzutu karnego. Po przerwie wciąż atakowaliśmy bez powodzenia, a rywale przeprowadzili trzy kontry i wygrali 3:0 – opisuje Karol Klat z KS-u Zbytowa. Katem gospodarzy okazał się Patryk Dobrzański, strzelec hat-tricka dla Burzy.

KS Zbytowa - Burza Bystrzyca 0:3 (0:0)

Zbytowa: Balicki - Zwiernik, Koperniak, Lisiak, Kowalski, Mazgaj, B.Ciszewski, P. Ciszewski, Sus, Klat, Jurkiewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto