W poniedziałek z nietypową interwencją do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec ul. Poprzecznej w Oleśnicy. Mężczyzna denerwuje się, że mieszkańcy uporządkowali za drogowców ulicę z liści, a teraz muszą jeszcze zawieść je sami do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
Sami posprzątali
- Sprzątaliśmy z sąsiadami jak każdego roku wokół swoich posesji, także na terenie chodników i pasów zieleni, pozbieraliśmy liście do worków, a te wystawiliśmy obok pojemników ,aby zostały wywiezione. Niestety śmieci zostały zabrane, a worki pozostały - opowiada nam oleśniczanin, który prosi o wyjaśnienie tej sprawy.
Grzegorz Odelski, kierownik Zakładu Oczyszczania Miasta informuje, że sprawa wyjaśniana jest z urzędem miasta. - Na szybko można zapytać, czy mieszkaniec wystawiając obok pojemnika na odpady biodegradowalne, dodatkowe zapełnione worki z liśćmi (lub trawą w okresie letnim) w ilości większej niż pojemność pojemnika, powinien mieć je odebrane spod domu, czy wymagane jest ich odwiezienie do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych - pyta retorycznie Odelski i dodaje, że na razie obowiązuje zasada jest taka: - Dodatkowo zabieramy odpady w ilości do pojemności pojemnika.
Czyli jeśli mieszkaniec ma pojemnik o pojemności 120 litrów to Miejska Gospodarka Komunalna zabiera dodatkowo odpady w worku w pojemności nie większej niż pojemność 120 litrów. Nadmiar - czyli wszystko powyżej 120 litrów dodatkowo - powinno trafić do PSZOK. - Problem polega na ciężarze worków z odpadami bio, które nie ma jak podnieść w celu ich wrzucenia do pojazdu - informuje Grzegorz Odelski.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?