Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Bronś: do sukcesu i porażki potrzeba pokory

Katarzyna Kijakowska
Czy po raz szósty Jan Bronś zostanie burmistrzem?
Czy po raz szósty Jan Bronś zostanie burmistrzem? Grzegorz Kijakowski
Czas na zmiany? Z perspektywy zmian, które zaszły w mieście, to brzmi humorystycznie. Moja wizja miasta? Zmieniamy Oleśnicę, by była jeszcze lepszym miejscem do życia. Porażki? To wpadki wizerunkowe. Dzisiaj oceniam je, jako bolesną, ale też cenną nauczkę

Zacznę od pytania, które zadajemy Panu od ładnych paru lat. Pana przeciwnicy polityczni mówią: czas na zmiany. Co im Pan odpowie?

Przez ostatnie lata Oleśnica zmieniła się w niezwykły sposób. Wypiękniała i stała się naprawdę świetnym miejscem do życia, co potwierdzają nawet moi przeciwnicy polityczni. Nie oznacza to, że można osiąść na laurach. Przeciwnie - efekty dotychczasowej pracy mobilizują do dalszych działań na rzecz miasta. Z tej perspektywy to hasło brzmi wręcz humorystycznie, a ja, podobnie jak dotychczas, gotów jestem do dalszego, wspólnego z mieszkańcami zmieniania Oleśnicy.

Mówi Pan bardzo często, że ma wizję Oleśnicy. Jakie jej elementy chciałby Pan kontynuować w swojej pracy na rzecz miasta w kolejnej kadencji?

Oleśnica jest jednym z najpiękniejszych polskich miast. Chcę, żeby jej mieszkańcy czuli się tu dobrze i wygodnie. Zamierzam, podobnie jak dotąd, podejmować takie działania, aby miasto było funkcjonalnie urządzone, spójne i dostępne. Moja wizja Oleśnicy to wizja miasta z różnorodną ofertą dla wszystkich grup wiekowych: dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Miasta zdolnego do spełniania różnych funkcji i ról - gdzie dobrze się mieszka, bo jest ładne, czyste, zadbane, bezpieczne, gdzie dobrze wychowuje się dzieci, bo jest dobra sieć przedszkoli i szkół, w których uczą zaangażowani pedagodzy, a po popołudniu dla tych dzieci jest szeroki wachlarz zajęć pozalekcyjnych, gdzie dobrze się pracuje i wypoczywa po pracy, gdzie seniorzy korzystając z wolnego czasu mogą spełniać swoje marzenia i realizować pasje. W swojej pracy zawsze kieruję się zasadą, że nie robimy tylko nowego chodnika, remontu szkoły, budowy hali sportowej, przeciwnie: krok po kroku budując, wykonując różnorodne zadania - zmieniamy miasto, tak, by było jeszcze lepszym miejscem do życia.

Po raz pierwszy w historii samorządu radni w Oleśnicy będą wybierani w jednomandatowych okręgach. Z jaką radą, w razie wygranej, chciałby Pan współpracować?

Chciałbym współpracować z ludźmi, którzy nie kierują się w swych działaniach interesem partii, grupy czy wyłącznie osobistymi pobudkami. Jako osoba programowo bezpartyjna chciałbym pracować z ludźmi, dla których na pierwszym miejscu jest dobro miasta i mieszkańców.

Praca burmistrza to nie tylko sukcesy. Podsumowanie zacznijmy o tego, co się nie udało. Były porażki w mijającej kadencji?

Początek mijającej kadencji to wpadki wizerunkowe, które z perspektywy czasu oceniam przede wszystkim jako może bolesną, lecz i cenną naukę. Usłyszałem ostatnio w znakomitym polskim filmie „Bogowie” ważne i mądre zdanie: do sukcesu, ale i porażki, trzeba pokory. Przez ostatnie lata udało mi się wiele zrobić dla Oleśnicy, co nie oznacza, że to koniec pracy. Droga do sukcesu jest zawsze w budowie.

Z czego jest Pan dumny, zadowolony?

Jestem dumny z oleśniczan, z tego, jak ciepło wypowiadają się o swoim mieście, jak się o nie troszczą, jak się nim interesują. Cieszą mnie tłumy spacerowiczów nad stawami, na koncertach, meczach, widok dzieciaków korzystających z nowych placów zabaw, sukcesy szkolne i sportowe naszych uczniów. Jestem bardzo zadowolony, że udało się poszerzyć obszar Specjalnej Strefy Ekonomicznej, dzięki czemu w Oleśnicy powstała nowa inwestycja i stworzono nowe miejsca pracy.

No właśnie, proszę powiedzieć jak to jest z tą strefą i nowymi miejscami pracy. Powstały czy nie?

Oczywiście, że nowe miejsca pracy powstały, właśnie w specjalnie na ten cel poszerzonej strefie. Dyskusje, czy pojawił się nowy inwestor, czy dotychczasowy rozwinął działalność nie zmieniają faktów, a te są takie: powstała nowa inwestycja, w której zatrudnienie znalazło około 100 osób.

W tych wyborach ma Pan aż czterech kontrkandydatów. Jak ich Pan ocenia?

Nie chciałbym w jakikolwiek sposób wartościować moich kontrkandydatów, choć przyznam, że niektóre postawy budzą zdziwienie. Na przykład, że członek PIS i jej powiatowy lider, pan Michał Kołaciński, do wyborów na burmistrza nie zdecydował się stanąć w szranki z podniesioną przyłbicą pod szyldem własnej partii. Po ludzku jest mi też przykro, że Piotr Pawłowski po 8 latach, jak się wydawało, zgodnej realizacji wspólnej wizji, podjął taką, a nie inną, decyzję o startowaniu w wyborach, czyli de facto - przeciwko mnie....

A jak odniesie się Pan do głównych założeń programów wyborczych kontrkandydatów? Np. do likwidacji straży miejskiej, przekształcenia ośrodka kultury w dwie odrębne instytucje?

Likwidacja straży miejskiej i przekształcenie MOKiS-u w dwie odrębne instytucje to tematy zastępcze. Łatwo się coś likwiduje, dzieli, obsadza nowe stanowiska. Dużo trudniej jest wybudować coś trwałego i służącego wszystkim mieszkańcom i to w taki sposób, aby na co dzień nie generowało nadmiernych kosztów. Jeśli chodzi o straż miejską uważam, że to wręcz sztucznie wywołana histeria wobec tej formacji. Utrzymanie straży miejskiej to zaledwie około pół procenta miejskiego budżetu, a jej rola prewencyjna i edukacyjna jest bezcenna. Oleśniczanie mają prawo czuć się bezpiecznie i należy im to zapewnić, a nie obiecywać, że ochroni ich monitoring obsługiwany na nocnej zmianie przez zwolnionych z pracy strażników, oczywiście nadal opłacanych z miejskich pieniędzy.

Pana przeciwnicy robią Panu zarzut z uczynienia Oleśnicy sypialni Wrocławia. Co Pan na to?

Trudno z położenia Oleśnicy robić komukolwiek zarzut. To oczywiste i dla większości zrozumiałe, że bliskość dużej aglomeracji i dobra komunikacja z Wrocławiem to dla wielu mieszkańców szansa. To od nas zależy jak ją wykorzystamy. Podobnie jak bogatą i różnorodną ofertę, jaką ma Oleśnica dla mieszkańców. Dla wielu aktywnych oleśniczan stwierdzenie, że mieszkają w „sypialni” jest obraźliwe, ponieważ miasto, w którym żyją, oferuje im szeroki wachlarz różnych możliwości.

Jak spożytkuje Pan ostatnie dni przed wyborami?

Pracowicie… 15 listopada mija ustawowy termin przedłożenia projektu budżetu miasta na rok przyszły i – mimo wyborów – jak co roku na przełomie października i listopada miejskie finanse, a tym samym przyszłość Oleśnicy, pochłaniają większość czasu.

I tak po ludzku: ma Pan tremę przed 16 listopada?

Pewnie, że mam tremę i nie jest to tylko kwestia wyborów rozumianych jako wyboru przyszłości, ale także oceny tego, co zostało dokonane w przeszłości. To podsumowanie efektów lat pracy, więc, oczywiście, zastanawiam się, jakiej oceny dokonają oleśniczanie. Wierzę, że moje dotychczasowe działania w widoczny sposób poprawiły jakość życia w mieście i po 16 listopada nadal będziemy wspólnie zmieniać Oleśnicę.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto