Felieton. Szkodzimy sami sobie

Mam nadzieję, że nie tylko ja to widzę. Podam jeden z wielu przykładów ludzkiej hipokryzji, bo inaczej tego nazwać się chyba nie da. Chodzi o SMOG, o którym wielu mówi, którego wielu się wystrzega, a który wreszcie wielu wytwarza. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na to co dzieje się w bliskiej okolicy i pokazać problem. Społeczeństwo chce żyć lepiej i zdrowiej. Coraz bardziej modne staje się bycie eko. Jesteśmy bardziej świadomi. Starannie wybieramy produkty, które trafiają do naszego koszyka. I tak Państwo X udają się na zakupy. Dla utrzymania się w zdrowiu nie decydują się na zakup chociażby owoców i warzyw w supermarkecie, bo te nie są odpowiednio nawożone, nie są naturalne. Ich zdaniem za dużo na nich oprysku. Jadą więc do warzywniaka, tam w skrzyniach przebierają w produktach. Byle ładniejsze, byle bardziej soczyste. By było zdrowo. Pieczywo? Też tylko ze sprawdzonej piekarni. Codzienna gimnastyka - też dla zdrowotności. No i odpoczynek przy ciepłym kaloryferze, w którym wodę grzeje kopciuch. Ten, do którego przed chwilą dorzucono troszkę drzewa, troszkę węgla i to, co zostało z wiosennych porządków. Stara opona, trochę plastiku i sklejka, bo przecież się spali. A za chwil kilka, w ramach tego wcześniej wspomnianego zdrowego trybu życia szukają oczyszczacza powietrza do czterech ścian. Ten sprawia, że po wyjściu z mieszkania, które jest niczym sterylna izolatka zderzają się ze ścianą, która wpływa na cały organizm. Szukają więc lekarzy tych lepszych od najlepszych. I koło się zamyka. A miało być tak pięknie... Poddaję pod rozwagę i proszę abyście nie bali się Państwo apelować do bliskich, sąsiadów i obcych. Apelować o to aby nie truli siebie i innych.
Aby można żyć pełną piersią!