Oleśniczanin Wojciech Karasek może pochwalić się nie lada sukcesem. Dzięki swojemu uporowi i dobrej kondycji fizycznej, o którą dba od lat, udało mu się przejść ultramaraton, który w połowie września zorganizowano w Karkonoszach. Tegoroczne piesze zmagania były dla pana Wojciech jubileuszowymi. Startował w ultramaratonie już po raz piąty i jak się okazuje ukończył go z najlepszym dla siebie wynikiem jaki do tej pory udało mu się uzyskać.
Jubileuszowy sukces
Pan Wojciech ze sportem jest blisko od bardzo wielu lat.
- Od dawna staram kierować się zasadą „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Widzę nie tylko u siebie, ale i u wielu moich przyjaciół i znajomych pozytywne skutki regularnej aktywności fizycznej. Zauważyłem, że od kiedy zacząłem poświęcać więcej czasu na ruch rzadziej choruję i łatwiej wypełniam swoje codzienne obowiązek - mówi oleśniczanin i przyznaje, że od kiedy pamięta ruch był dla niego ważny. Zamiłowanie do górskich wędrówek, które są konikiem pana Wojciecha, zaszczepił w nim jego ojciec.
- Nigdy nie brałem udziału w żadnych zawodach dopóki mój kolega z pracy nie powiedział mi sześć lat temu, że słyszał o rajdzie, podczas którego trzeba pokonać całą Kotlinę Jeleniogórską. Pomysł na tyle mi się spodobał, że zapisałem się na mój pierwszy ultramaraton i pomimo różnych trudności jakie mnie spotkały ukończyłem go z dobrą 36. lokatą - wspomina swoje początki na ultramaratonie Karasek, który od tamtej pory stara się wypełniać nieprzymusowy obowiązek i rokrocznie zapisuje się na pieszy rajd. Uczestnicy tegorocznej edycji Przejścia Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej mieli do pokonania blisko 140 kilometrów w 48 godzin. Nie było jednak tak łatwo, ponieważ jak powiedział nam pan Wojciech suma przewyższeń, czyli różnica wysokości między dwoma punktami dochodziła czasami nawet do 5000 metrów. - Tu szczególnie był czas na sprawdzenie swojej kondycji - mówi.
W tegorocznych zmaganiach udział w sumie wzięło ponad czterysta osób. Wśród nich był właśnie niestrudzony pan Wojciech, który mimo fizycznych trudności postanowił dotrzeć do celu z dobrym wynikiem. - Całe szczęście w tym roku dopisała pogoda. Nie było ani deszczu ani silnego wiatru - opowiada pan Wojciech, który zapewnia, że nie miał momentu zawahania, w którym chciałby przerwać Przejście. - Pomimo bólu powodowanego obtartym podbiciem na obydwu stopach, kontrolowałem całą sytuację i byłem pewien, że dojdę do celu. I tak się stało - mówi nam z uśmiechem oleśniczanin, który w tegorocznym Przejściu uplasował się na dwunastym miejscu uzyskując je w czasie 28 godzin i 20 minut.
Cykliczny trening
Nasz rozmówca przyznaje, że zasługą jego sukcesu są ciągłe treningi, na które nie żałuje czasu. Jak się dowiedzieliśmy pan Wojciech w ciągu tygodnia stara się co najmniej dwa lub maksymalnie trzy razy biegać, jeździć na rowerze lub pływać na basenie.
- Zazwyczaj bieganie zajmuje mi od godziny do dwóch, a jazda na rowerze do trzech godzin.Spaceruję też z kijkami trekkingowym - opowiada mężczyzna, który już niebawem zamierza uczestniczyć razem z kolegami w rajdzie na orientacje Tropiciel. - Startujemy na 60-kilometrowej trasie rowerowej, którą trzeba pokonać w nocy w zmiennym terenie, zaliczając około trzynaście punktów kontrolnych. Mam nadzieję, że i tu dam z siebie wszystko - mówi z uśmiechem pan Wojtek.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?