Burzę wokół planowanych na koniec maja Dni Oleśnicy wywołało stanowisko opublikowane na oficjalnym profilu Centrum Łucznictwa Tradycyjnego. To ono miało być współorganizatorem pierwszego oleśnickiego turnieju łuczniczego w mieście.
Co napisano?
Piotr Gonet, bo to on jest autorem krytycznego wpisu, nie szczędził razów Oleśnicy i jej urzędnikom.
- Łuczników i rekonstruktorów chcielibyśmy ostrzec przed jakąkolwiek współpracą z miastem Oleśnica. Dzięki urzędnikom tego miasta dowiedziałem się, co znaczą terminy: niekompetencja i brak odpowiedzialności - czytamy w stanowisku. - Po pięciu miesiącach rozmów i planowania zawodów, które miały być atrakcją podczas tegorocznych Dni Oleśnicy, dwa miesiące przed imprezą organizator, ale także i władze miasta wycofały się z pomysłu. Umówione było wszystko - od terminu po koszty, ale najbardziej oczywiście boli poniesiona inwestycja na maty oraz sprzęt potrzebny do organizacji tak dużej imprezy - relacjonuje.- Zainwestowałem ponad 10 tysięcy złotych z myślą o tym wydarzeniu i jego godnej oprawie. Swój tekst Gonet kończy puentą: Mam nadzieję, że obejmie Was “Dobra Zmiana”. I to jak najszybciej.
Turniej w planie
Jeszcze w lutym impreza widniała w harmonogramie święta miasta przesłanym mediom. Teraz szefowa instytucji kultury utrzymuje, że z autorem negatywnej opinii na temat Oleśnicy spotkała się tylko raz. - I to jest prawda - mówi Bartek Jaworski, oleśniczanin, który na prośbę dyrektor Anny Zasady przez kilka miesięcy angażował się w przygotowanie łuczniczej imprezy w mieście. - Szkoda jednak, że pani dyrektor nie przypomina sobie rozmów ze mną i scedowania na mnie wszystkich kwestii związanych z tym wydarzeniem. Także ustaleń z Piotrem Gonetem.
Jaworski szczegółowo opowiada jak wyglądały przygotowania. - Były liczne rozmowy, prośby, by planowany na jeden dzień turniej łuczniczy przekształcić w dwudniową imprezę. Potem, by zadbać o jego oprawę muzyczną. Rozmawiałem na ten temat z wieloma ludźmi, bo prosiła mnie o to Anna Zasada - mówi animator i przypomina jak jesienią nowa dyrekcja placówki szykowała spotkanie z mieszkańcami w związku z przygotowaniami święta miasta.
- Miałem inne plany na jesień, ale wielokrotnie proszony przez panią dyrektor zostałem do 28 listopada, by wziąć udział w tej debacie. Zaprosiłem na to spotkanie ludzi, bo też mnie o to proszono. Nasz łuczniczy projekt był praktycznie jedynym zgłoszonym wtedy do programu Dni. O tym, że spotkanie grupy animator ów, która miała się organizacją święta miasta zająć, nie doszło do skutku, już nie wspomnę -mówi Jaworski, którego najbardziej zabolało go stwierdzenie, że “obraził” się na całą tę sytuację.
Chodzi o fakty
- Nie obrażam się, ale nie pozwolę sobie też na takie traktowanie - mówi. I przedstawia gruby plik wydruków z mejlowej korespondencji z Anną Zasadą. Najstarsze są datowane na wrzesień, najświeższe na początek marca. Jeszcze w grudniu szefowa Biblioteki i Forum Kultury pisała, że “turniej łuczniczy nie jest zagrożony”. - Taką dostałem informację od pani dyrektor, choć zdziwiło mnie, że Paweł Syposz (kierownik programowy BiFK), którego Anna Zasada oddelegowała do rozmowy ze mną zażądał projektu i cenami - relacjonuje Jaworski. - Byłem zaskoczony, bo taki dokument już w październiku przedstawiłem pani Zasadzie. I pani dyrektor wyraziła zgodę na ten budżet. To dlatego rozmawiałem z poszczególnymi wykonawcami i artystami.
Swoje obawy Jaworski zebrał w mejlu do Anny Zasady z 4 grudnia: “Pan Syposz powiedział mi, że budżet, który przedstawiłem przekracza całą kwotę budżetu na Dni Oleśnicy. W związku z tym, że obracam się w środowisku związanym z kulturą w tym mieście i znam kwoty wydawane na poszczególne imprezy organizowane w Oleśnicy, oczywiście mu nie uwierzyłem. Tylko nie rozumiem, czy pan Syposz jest niedoinformowany, czy była to próba dezinformacji (...)”. Jaka była odpowiedź szefowej BIFK? - Poprosiła mnie o cierpliwość, zapewniła, że porozmawia z Pawłem (Syposzem, red.) a turniej nie jest zagrożony - relacjonuje Jaworski, któremu podobne zapewniania Anna Zasada składa 9 lutego. - Nie zmieniłam zdania jeśli chodzi o organizację turnieju łuczniczego na Dni Oleśnicy. Chcemy go! Tylko musimy dopracować szczegóły - poinformowała, przyznając jedynie że program turnieju trzeba będzie ułożyć od początku. - Rozumiałem, że muszą być jakieś zmiany, choć lampka mi się w głowie zapalała - opowiada oleśniczanin. - Nie sądziłem, że sprawy zajdą tak daleko.
Szukanie kasy
Jak daleko? -Na początku marca pani dyrektor nieoczekiwanie dla mnie oznajmiła, że powinienem znaleźć stowarzyszenie, za sprawą którego mógłbym się starać o pieniądze na turniej z środków urzędu miasta - opowiada Jaworski. - Zdębiałem, bo nagle okazało się, że ośrodek kultury usiłuje wypchnąć turniej poza swoje struktury. Gdy okazało się, że nie jest to możliwe pani dyrektor poradziła, żebym poszedł po środki do Atola, bo - jak usłyszałem - zawody łuczników to w sumie sportowa impreza. Bez przekonania, ale poszedłem do prezesa Sendka. Jeszcze się łudziłem, że tyle miesięcy rozmów nie może się skończyć niczym.
Rozmowy z Atolem skończyły się fiaskiem. - Usłyszałem, że pomysł świetny, ale nie mają pieniądze tylko dziurę budżetową - relacjonuje Jaworski. - Gdy zapytałem panią Zasadę, co robić dalej, w odpowiedzi przeczytałem “znaleźć stowarzyszenie, które może pozyskać kasę, albo sponsora, który załata dziurę w Atolu”. Byłem w szoku. Gdy napisałem pani dyrektor, że szukanie sponsorów na taką kwotę (wtedy chodziło już o 16.200 zł) to dla mnie strata czasu, w odpowiedzi otrzymałem kciuk wyciągnięty w górę. Nie wiem, co miał oznaczać.
Jak komentują?
Anna Zasada sprawę skomentowała krótko. Najpierw odniosła się do stanowiska Piotra Goneta, nie dodając, że rozmowy w sprawy turnieju prowadziła przez wiele miesięcy z Bartkiem Jaworskim. We wtorek nadesłała oświadczenie. - Dyrektor Biblioteki i Forum Kultury na etapie ustalania harmonogramu Dni Oleśnicy prowadziła rozmowy m. in. w sprawie zorganizowania Turnieju Łuczniczego. Ostatecznie jednak powyższe przedsięwzięcie nie zostało wpisane do programu Dni Oleśnicy na 2016 r. BiFK nie zaciągnęło żadnych zobowiązań wobec jakichkolwiek podmiotów związanych z organizacją Turnieju Łuczniczego - czytamy.
Bartek Jaworski rozkłada ręce: Nie wiem, kto rządzi w ośrodku? Czy pani Zasada, czy Syposz, ale na pewno nie ma tam nikogo z wizją. I wcale nie twierdzę, że musi być zgodna z moją - puentuje.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?