Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co zmusiło tych ludzi do grzebania w śmieciach?

kj
Czy ci, którzy szukają puszek w naszych śmietnikach to zawsze alkoholicy? Nasi rozmówcy oburzają się, gdy ktoś nazywa ich żulami. - To harówka, czasem już od 5 rano - zapewniają

Tadeusz Tomalik (dane naszych bohaterów zostały na ich prośbę zmienione) od dziecka mieszka w Oleśnicy. Po maturze poszedł na studia. Na Uniwersytecie Wrocławskim obronił tytuł magistra historii i przez 10 lat pracował w zawodzie. Był nauczycielem w jednej z oleśnickich podstawówek. - Spełniałem się zawodowo, poznałem kobietę i wziąłem ślub - mówi pan Tadeusz, którego życie zmieniło się gdy żona zachorowała na nowotwór. - Leczenie było kosztowne, zadłużyliśmy się, ale liczyło się tylko zdrowie żony - opowiada. - Niestety, przegraliśmy tę walkę.

Po pogrzebie zamieszkałem z mamą, popadłem w depresję i oprócz żony straciłem też pracę - wspomina. Do zbierania złomu zmusiła go sytuacja i pogorszenie stanu zdrowia mamy. - Musiałem walczyć. Renta mamy wystarczała tylko na rachunki - opowiada magister historii, który przyznaję, że wtedy zaczął nadużywać alkoholu. Teraz nie pije. Codziennie chodzi po okolicy, szukając złomu i aluminiowych puszek. Wszystkie pieniądze jakie uda mu się zdobyć przeznacza na jedzenie. Około sześćdziesiąt puszek to kilogram, kilogram w skupie to 3 zł. - Nie ma kokosów, ale kilka złotych można dorobić. Czasami potrafię nazbierać w miesiąc blisko 100 zł - mówi Adrian Koterski. Od 12 lat żyje ze skarbów ulicy. Ma 36 lat. Uczył się w oleśnickim ZSP, jest ślusarzem. Po szkole trafił do wojska. - Kiedy odsłużyłem swoje nie mogłem znaleźć pracy - mówi mężczyzna. - Sytuacja zmusiła mnie do zbierania puszek i tak już zostało. Chyba nie umiałbym już żyć inaczej. Pan Adrian nigdy nie był uzależniony od alkoholu, papierosów i narkotyków.- Używki to nie dla mnie - podkreśla. Za pieniądze, które dostaje na skupie kupuje jedzenie. - Czasami starcza na jedną, a czasami na dwie bułki- mówi.

Ludzi takich jak nasi rozmówcy jest w mieście coraz więcej. To nie tylko bezdomni, ale też biedni emeryci, renciści. - Czasem widzę, jak skradają się do kontenera wieczorem, żeby nikt nie zauważył, że chcą z niego coś wyciągnąć - opowiada Czesława Malczewska z Mickiewicza. Tam swoje „rewiry” ma pan Wiesław, który wiele lat pracował w jednej z oleśnickich firm. - Nie bałem się pracy i nosiłem się elegancko - mówi. - Lubiłem spodnie wyprasowane na kant i wypastowane buty. Dziś nie przywiązuje już wagi do wyglądu. Bywa, że chodzi zarośnięty i brudny. - Straciłem wszystko - mówi. -Miałem pracę, dom i kochającą rodzinę. Wszystko zniszczył alkohol. - Piłem, bo chciałem się odstresować - opowiada. Tadeusz Tomalik mówi, że już nic w życiu nie planuje. I nie myśli o tym, co stracił. - Co mi dziś z tego przyjdzie - pyta z goryczą.
Pan Wiesław przestrzega przed popełnianiem życiowych błędów. - To, którą drogę wybierzemy zależy tylko od nas - mówi oleśniczanin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto