Ciemno na oleśnickiej obwodnicy?

Urzędnicy z miasta i gminy Oleśnica pukają się w czoło i zapewniają: Nie damy się póki sił wystarczy. Z czego wynikają te dramatyczne deklaracje?
W ubiegłym tygodniu do obu urzędów dotarły pisma od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu, która wyzwa gminy do zapłacenia pieniędzy za oświetlenie oleśnickiej obwodnicy. Oleśnica miałaby wpłacić na konto Generalnej ok. 245 tys. zł, a gmina Oleśnica o 200 tys. zł więcej. – Nie piszą nam nawet za jaki to czas, ten rachunek – denerwuje się Leszek Goliński, naczelnik wydziału architektury w oleśnickim urzędzie. – Domyślamy się tylko, że chodzi o czas od momentu oddania obwodnicy do dzisiaj.
Wójt Marcin Kasina nie kryje swojego oburzenia. – Na jakiej podstawie mamy im zapłacić te pieniędze? – pyta retorycznie. – Nie mamy żadnej umowy z generalną Dyrekcją, a poza tym prawda jest taka, że z obwodnicy w 80 procentach korzysta tranzyt, a w pozostałej części nasi mieszkańcy.
W obu pismach znalazła się też informacja o tym, że umowy dotyczące oświetlenia oleśnickiej obwodnicy zostały wypowiedziane firmom, które dostarczały prąd. Czy to oznacza, że w najbliższym czasie lampy na tej drodze zgasną? – Wygląda na to, że tak – mówi Goliński i przyznaje, że miejscy prawnicy już przygotowują odpowiedź na pismo przysłane przez drogowców. – Nie mamy zamiaru płacić jakichkolwiek pieniędzy, choć w naszym przypadku nie są one aż tak przytłaczające – mówi. – Nie wiem, jak poradzą sobie z tym problemem inne gminy. Wcześniej latami czekaliśmy na obwodnicę, a teraz się okaże, że stanie się ona dla nas przekleństwem.