- Od nastoletnich lat miałem problem z biodrami. Już jako 16 latek musiałem rzucić jazdę na deskorolce, co w sumie wtedy było moim głównym celem w życiu - rozpoczyna swoją historię 27-letni Grzegorz, którego wielką pasją jest gra na gitarze. Niestety, jak mówi mężczyzna choroba i tę pasję odebrać. - Bez sprawnych nóg nie stanę na wielkich scenach całego świata - dodaje.
Gdy Grzegorz miał 24 lata stwierdzono u niego samoistną jałową martwicę głowy kości udowej. - Nie wiedziałem o co chodzi i dlaczego tak się stało, bo nikt mi dokładnie tego nie wytłumaczył. Mój stan pogorszył się na tyle, że przez około miesiąc leżałem w łóżku nie ruszając się praktycznie w ogóle i funkcjonując w codziennych czynnościach tylko dzięki pomocy rodziców. Pojawiały się odleżyny. Nie spałem, bo mimowolne skurcze mięśni powodowały potworny ból. Ilość leków, jakie brałem, by jakkolwiek wytrzymać ten ból, negatywnie wpłynęły na żołądek. Pomogła kosztowna operacja - opisuje swoją historię mężczyzna, którego problem znów wrócił.
Dwa tygodnie temu Grzegorz znów trafił do szpitala. Diagnoza: samoistna jałowa martwica głowy kości udowej lewej. - Choroba postąpiła dużo szybciej niż z prawym biodrem. Jeszcze rok temu czułem się całkowicie normalnie, a wyniki kontrolnych badań nie wskazywały nic niepokojącego. Byłem w szoku. Po rozmowie z kilkoma specjalistami zawsze wychodziło na to, że trzeba operować najlepiej JUŻ. Terminy operacji na NFZ są zbyt odległe - przedstawia mieszkaniec Oleśnicy, który na pomocną operację potrzebuje 22 tysięcy złotych.
Co to jest zapalenie gardła i migdałków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?