Władze Oleśnicy podsumowują rok, odpowiadają na krytykę i mówią o planach

Kołaciński rozpoczął spotkanie od informacji na temat nadwyżki budżetowej. Za ubiegły rok wyniosła ona 8,9 mln zł.
- Wstępnie te środki rozdysponowaliśmy. Ostatecznie zatwierdzi to rada miasta - mówił burmistrz. Są to m.in. inwestycje, które będą realizowały wydział architektury i budownictwa, Zakład Budynków Komunalnych i Sekcja Dróg Miejskich. Miasto przeznaczy większe środki na przebudowę ul. Kusocińskiego, fragment placu Fatimskiej, budowę kanalizacji deszczowej przy ul. Szkolnej i Matejki, rewitalizację miejskich podwórek, czy zakup dodatkowych pojemników na śmieci.

Na spotkaniu poinformowano także o przetargach na inwestycje drogowe, które ogłosi niebawem Dolnośląska Służba Dróg i Kolei. Chodzi o remont ul. Dobroszyckiej i rozpoczęcie budowy wschodniej obwodnicy Oleśnicy.
Samo miasto chce niebawem ogłosić przetarg na przebudowę placu Zwycięstwa. Ma na ten cel 2,3 mln zł. Dodatkowo prowadzone są działania mające na celu postawienie na placu nowego oleśnickiego pomnika. Stanie on w Oleśnicy najpóźniej na rocznicę 100-lecia odzyskania niepodległości przez Polskę. Nawet jeśli do tego czasu nie uda się przebudować placu Zwycięstwa.

Burmistrz przeprosił też za swoją ostatnią wypowiedź podczas sesji rady miasta, dotyczącą zagospodarowania odpadów. - To nie było przejęzyczenie, to był mój błąd. Mogłem poprosić o przerwę i sprawdzić w dokumentach - powiedział. Zawiłości związane z systemem zagospodarowania odpadów tłumaczył wiceburmistrz Jarosław Sadowski. Przekonywał on, że miasto musiało wyliczać opłatę na podstawie liczny osób zamieszkałych w Oleśnicy, bo taki obowiązek nakłada ustawa. Mówił też, że urzędnicy koncentrowali się przez ostatnie miesiące na odzyskaniu zaległości związanych z płatnościami za śmieci. - W 2017 roku było 197 takich postępowań, nie spowodowało to znacznego zwrotu pieniędzy do kasy miasta, ale starania zostały podjęte. Także w kwestii składania deklaracji przez osoby, które tego wcześniej nie zrobiły. Uczyniło to 136 osób, niestety 400 się w tym czasie z Oleśnicy wymeldowało - informował Sadowski, komentując też, że idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby system się bilansował wpłatami mieszkańców. - Nie jest to realne, więc gmina ma prawo pokryć różnicę - powiedział, zapewniając, że czas na ocenę działalności systemu przyjdzie w ostatnim kwartale 2018 roku.
- Miejska Gospodarka Komunalna, która ten system obsługuje też szuka oszczędności i pewne działania w tej kwestii udało się już poczynić - dodał Michał Kołaciński.

Konferencja była też okazją do polemiki. Burmistrz szeroko odniósł się do ulotek, które trafiły ostatnio do skrzynek oleśniczan, a których autorem jest działacz SLD Arkadiusz Sikora (szerzej piszemy o tym w osobnym artykule) oraz do krytyki byłego burmistrza Jana Bronsia odnośnie budżetu miasta. - Byłem zdziwiony, że kampania wyborcza ruszyła tak szybko, ale oczywiście każdy ma prawo do krytyki - ocenił działania Bronsia, przyznając, że wydaje mu się on naturalnym kandydatem w zbliżających się wyborach. - W swoim wpisie pan burmistrz argumentował, że poprzednie kredyty były zaciągane tylko na inwestycje. A z tabelek jasno wynika, że to w 2017 roku przeznaczyliśmy na inwestycje najwięcej - mówił Kołaciński.

Burmistrz krytycznie odniósł się też do propozycji radnego Grzegorza Żyły, który wyszedł z propozycją rozpoczęcia rozmów w sprawie powstania filii WORD w mieście. - To jest tylko idea lansowana przez pana radnego. Mielibyśmy problem ze znalezieniem właściwego terenu. Zresztą, pierwsze słyszę, żeby WORD był tym w ogóle zainteresowany - mówił Kołaciński.

Kołaciński komentował także znaczący koszt utrzymania Zespołu Oświaty Samorządowej. Chodzi m.in. o obsługę prawną, która wzrosła niemal o sto procent. Jego zdaniem taka konieczność wynikała z przeprowadzanej reformy oświaty. - Za 2-3 lata będzie można się zastanawiać, czy tak szeroki zakres obsługi prawnej jest w ZOS-ie jeszcze potrzebny - powiedział.