Ryszard Szydłowski jest prezesem Rodzinnych Ogrodów Działkowych Róża. - Przeczytałem w „Oleśniczaninie”, że pan Niedzielski poskarżył się na nas w sprawie śmieci, które rzekomo wyrzucają działkowcy. Absolutnie się z tymi oskarżeniami nie zgadzam - mówi i udowadnia:
- Ogrody przy ul. Brzozowej, o których mowa, należą do najczystszych w mieście. Pan Dolniak, który jest tam gospodarzem to prawdziwy wzór, a jeśli gdzieś w okolicy pojawiają się śmieci to trzeba się zastanowić, do kogo należą - uważa pan Ryszard, który właśnie z powodu śmieci był wzywany ostatnio przez oleśnicką straż miejską. - 20 marca otrzymałem wezwanie, gdzie poproszono mnie o umowy na wywóz śmieci z ogrodów - opowiada. - Róża, która ma pod opieką 1300 działek, takie umowy ma, ale i tak uważam, że działania strażników straszących mnie sądem są bezprawne. Pan Ryszard powołuje się m.in. na regulamin utrzymania czystości w Oleśnicy.
- Jest tam tylko mowa o tym, że na ogrodzie powinien się znajdować pojemnik o pojemności 1100 litrów, ale nikt nie podaje, z kim i na jakich zasadach ma być zawarta umowa - podkreśla, twierdząc ponadto, że przepisy nie mówią o tym, iż nieruchomości niezamieszkałe powinny być związane jakimikolwiek umowami na wywóz odpadów. - Tak wynika m.in. z rozporządzenia ministra środowiska - precyzuje Ryszard Szydłowski, który mimo to zawarł umowę z MGK. - Ale ona obowiązuje dopiero od kwietnia, bo zazwyczaj dopiero w tym miesiącu robi się ruch na ogrodach - mówi nasz rozmówca, podkreślając dodatkowo, że obowiązkiem każdego działkowca jest posiadanie kompostownika na zieleń.
- Tam trafia najwięcej działkowych odpadów - mówi. - Pojemniki są opróżniane raz w tygodniu, bo na więcej nas nie stać.
Jak ten sam problem wygląda z punktu widzenia straży miejskiej? I czy straż rzeczywiście pójdzie z prezesem Róży do sądu? - Najpierw poprosiliśmy prezesów wszystkich ogrodów, by ustawili pojemniki i podpisali umowy na wywóz - mówi komendant oleśnickiej straży Zbigniew Pusz. - Obliguje ich do tego uchwała rady miasta z grudnia 2012 roku.
Według Pusza problem pojawił się, gdy w lutym i marcu działkowcy zaczęli porządki. - Mamy dokumentację fotograficzną, z której wynika niezbicie, że te śmieci należą do właścicieli ogrodów. Nie możemy tolerować przypadków, że są podrzucane na miejskie tereny - mówi i zapewnia, że sprawy od razu do sądu nie trafiają.
- Najpierw rozmawiamy z prezesami poszczególnych ogrodów i przekonujemy, że trzeba ustawić pojemniki. W większości przypadków to wystarcza - mówi. - Jeśli umowa na wywóz nie zostanie podpisana jest mandat, potem dopiero ewentualne skierowanie sprawy do sądu.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?