Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sebastian uniewinniony dopiero po śmierci

Katarzyna Kijakowska
Sebastian został oczyszczony z zarzutu pobicia syna policjanta dopiero po śmierci
Sebastian został oczyszczony z zarzutu pobicia syna policjanta dopiero po śmierci Grzegorz Kijakowski
Sebastian zginął w wypadku w marcu tego roku. We wrześniu prokurator stwierdził, że nie mógł uczestniczyć w rzekomym pobiciu nastolatka, który oskarżył o to jego i kolegę

To jedna z tych spraw, która bardzo zbulwersowała opinię publiczną. Do zdarzenia, które na zawsze odmieniło życie dwóch rodzin doszło w lutym. Dopiero kilka tygodni temu trzebnicka prokuratura postanowiła umorzyć postępowanie wobec Sebastiana Kubowa i jego kolegi oskarżonego o pobicie nastolatka z Dobroszyc.

Tragiczna pomyłka

Tamto lutowe zdarzenie wspominali na naszych łamach rodzice obu mężczyzn. Mundurowi pojawili się w ich domach w niedzielę wczesnym rankiem. - Do nas zapukali około 7 – opowiadał Tadeusz Kubów. -Powiedzieli, że mają zakaz zatrzymania Sebastiana. Udali się od razu do pokoju syna, zaczęli przeszukiwanie. Kiedy pani Małgorzata zobaczyła Sebastiana ten był już zakuty w kajdankach. - A oni dalej szukali. Chyba chodziło im o ubrania poplamione krwią- mówi. Kiedy policja pojawiła się w domu Pawła mężczyzny nie było. - Został u swojej dziewczyny na noc, ale szybko skontaktowałam się z synem, powiedziałam, że jest u nas policja i on niedługo potem przyjechał. Tak jak każdy normalny człowiek, który nie ma sobie nic do zarzucenia i nie boi się policji – opowiadała Renata Struś. Przez całą niedzielę obie rodziny nie miały kontaktu z zatrzymanymi. Tego samego dnia na komendę została ściągnięta dziewczyna Pawła. To jej zeznania oraz fakt, że jeden z dzielnicowych ustalił jak faktycznie doszło do zdarzenia z udziałem syna policjanta sprawiły, że mężczyźni opuścili areszt. Do domu wrócili z licznymi obrażeniami. O pobicie oskarżyli przesłuchujących ich policjantów.

W tygodniu po pomyłkowym zatrzymaniu Pawła i Sebastiana obaj mężczyźni sporządzili obdukcję, spotkali się z adwokatem i przedstawicielem policji, który zajmuje się wyjaśnianiem podobnych sytuacji. Potem sprawą zainteresowały się media. - Tamten piątek przed wypadkiem był dla nich ważny – mówi Małgorzata Kubów. - Rozmowy z dziennikarzami wiele naszym synom dały. Wiedzieli, że ludzie im wierzą, że stoją po ich stronie. Mężczyźni wsiedli do samochodu, będąc pod wpływem alkoholu. Doszło do wypadku. Sebastian zginął na miejscu, kierujący autem Paweł trafił do aresztu. Opuścił go miesiąc temu. Przed sądem będzie odpowiadał z tzw. wolnej stopy. - Spotkaliśmy się na cmentarzu - opowiada Małgorzata Kubów. - To było dla nas wielkie przeżycie. Ale ja Pawłowi wybaczyłem. Mam świadomość, że to był wypadek.

Prokurator umarza

Pani Małgorzata cieszy się, że syna - choć dopiero po jego śmierci - oczyszczono z zarzutu pobicia nastolatka. Ale nie było takie oczywiste, zważywszy na zeznania pokrzywdzonego i fakt, że podczas pobytu w komendzie Sebastian... przyznał się do czynu, którego nie popełnił. Co czytamy w prokuratorskim uzasadnieniu? M.in., że 21 lutego Patryk P. zeznał, że przy rondzie w Dobroszycach został zaatakowany przez nieznanego mu mężczyznę.Napastnik miał go popchnąć tak, że upadł na barierkę, uderzając o nią głową. Gdy leżał mężczyzna miał go uderzyć pięścią w twarz oraz kopać w żebra. W wersję Patryka uwierzyli policjanci, a z notatki sporządzonej przez sierż. Roberta S. wynikało, że pobicia dokonali Sebastian i Paweł z Bartkowa. To na tej podstawie doszło do ich zatrzymania. Dodatkowo 22 lutego Patrykowi P. okazano tablice poglądami ze zdjęciami m.in. Sebastiana i Pawła. Nastolatek rozpoznał w nich swoich oprawców. Podczas kolejnego przesłuchania zmienił już nieco wersję zdarzenia. Tym razem utrzymywał, że gdy jechał rowerem drogę zajechał mu samochód. Miał z niego wysiąść Sebastian, który zaczął krzyczeć i bić go.
Inną wersję tamtego wieczoru przedstawili koledzy Patryka. Zeznali oni,że spotkali się z Patrykiem w Kolonii Strzelce, gdzie pili piwo. Około 22 wracali do Dobroszyc. Chłopak jadący motorowerem ciągnął poruszającego się na rowerze Patryka, który nagle stracił panowanie nad rowerem, przewrócił się, odnosząc liczne obrażenie, w tym wybijając sobie zęby. - Później koledzy chłopaka dowiedzieli się, że w domu ich kolega powiedział, iż odniósł obrażenia w wyniku pobicia, a nie po upadku na rowerze - napisał prokurator Piotr Jaworski, dodając że wyjaśnienia tych świadków są spójne, jednoznaczne i konsekwentne oraz zostały podtrzymane podczas konfrontacji z Patrykiem P. , którego zeznania - zdaniem prokuratora - muszą być oceniane dużą ostrożnością. - Różnice widać w kwestiach fundamentalnych dla opisu domniemanego przestępstwa - czytamy. - Pomysł zrzucenia odpowiedzialności na osoby trzecie za odniesienie obrażeń wydaje się mieć genezę w obawie przed rodzicami i konsekwencjami takich a nie innych nieodpowiedzialnych zachowań. Dalej prokurator zastanawia się nad działaniami ojca Patryka - policjanta. - Czy nie wykraczały poza przyjęte normy i nie nosiły znamion przestępstwa zostanie rozstrzygnięte w odrębnym postępowaniu - napisał śledczy, odnosząc się jednak do przyznania się Sebastiana do winy podczas przesłuchania w komendzie. - Relacja ta (chodzi o oświadczenie mężczyzny, red.) została wymuszona przez funkcjonariuszy więc nie może zostać uznana za prawdziwą i wiarygodną - czytamy w postanowieniu o umorzenie postępowania.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto