Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjanci nie uwierzyli w morderstwo!

Grzegorz Kijakowski
Przed Sądem Okręgowym trwa proces w sprawie zabójstwa Justyny M. W czwartek zeznania składali znajomi oleśniczanki i jej partnera. Z ich wypowiedzi wyłonił się obraz pary oraz charakterologiczny rys ofiary i jej kata. Próbowano określić, jak wyglądały chwile obojga przed zabójstwem.

Koledzy oskarżonego z Bierutowa byli ostatnimi osobami, z którymi Przemysław G. się kontaktował przed spotkaniem z Justyną.
- Przemek zadzwonił do mnie tego dnia, gdy zginęła Justyna - opowiadał Szymon K. - Nie było go w Bierutowie, a dostał telefon, że jego była partnerka chce mu zniszczyć rower. Prosił, żebym go schował. To poszedłem do niego razem z Piotrkiem i tak jak chciał schowałem rower do komórki. Wtedy koledzy G. zobaczyli, że szyba w oknie jest wybita. - Zadzwoniłem do Przemka, żeby mu o tym powiedzieć i wtedy okno się otworzyło. Zobaczyłem w nim Justynę. Pomachała nam i schowała się - opowiadał Szymon K. - Zadzwoniłem do Przemka jeszcze raz i on mnie wtedy poprosił, żebym poczekał na niego. Przywiozła go koleżanka. Wszedł do mieszkania, ale zaraz wyszedł i powiedział, że jest ok, że on sobie sam poradzi. Staliśmy jeszcze chwilę, ale nic nie słyszeliśmy.
Nieco inny obraz tamtego popołudnia wyłania się z zeznań Szymona K., które ten złożył zaraz po zabójstwie. Powiedział wtedy, że był w mieszkaniu, gdy Przemysław G. i Justyna M. kłócili się. Kobieta siedziała na łóżku, płakała, jej partner krzyczał. - Wypierd... stąd - miał rzucać w jej stronę.
Hałasy słychać było także przed kamienicą, w której mieszkał oskarżony. Szymon K. zeznał wtedy, że G. po alkoholu był agresywny. - Wiedziałem, że był alkoholikiem, i że po alkoholu dostawał małpiego rozumu. Sam kiedyś dostałem od niego w twarz - zeznawał Szymon K., a sąsiadka oskarżonego przyznała, że oskarżony był uciążliwym lokatorem.
- Często urządzał libacje, krzyczał, był wulgarny - mówiła Elżbieta T.

Do rany przyłóż

- Za to trzeźwy Przemek był człowiekiem, że do rany przyłóż - opisywał Piotr G. drugi kolega oskarżonego. - Chodził z dzieckiem Justyny na spacery, opiekował się nim.
Wsuperlatywach o G. wypowiadała się też Patrycja T., z którą ten zaczął się spotykać ostatnio. To u niej w Jenkowicach spędził ostatni weekend. - Justyna dzwoniła do niego na okrągło, puszczała sygnały, rozłączała się, wysyłała smsy. Przemek się tym denerwował - mówiła 27-latka, nie kryjąc łez. - On ją prosił, żeby mu dała spokój, mówił, że nie chce już z nią być, ale to nie skutkowało.
To właśnie w trakcie pobytu w Jenkowicach Justyna M. zadzwoniła do Przemysława G. i powiedziała, że zniszczyła mu rower. - Przemek chciał, żeby kolega sprawdził, co się stało. Gdy dowiedział się, że w mieszkaniu jest wybita szyba zdecydował, że jedzie do domu zobaczyć, co się stało - relacjonowała Patrycja T.
Gdy wizyta przedłużała się kobieta zaczęła dzwonić do Przemysława G. - Najpierw nie odbierał. Potem już tak. Zmienionym głosem powiedział, że to już koniec, żebym więcej do niego nie dzwoniła, bo on dźgnął Justynę nożem - opowiadała 27-latka, która określiła G. jako dobrego człowieka.
- Przyjaźniłam się z nim 10 lat, przy mnie nigdy nie był agresywny, jestem w szoku, że to się stało - mówiła. - Przemek żalił mi się, że Justyna bywała bardzo zazdrosna, że często się kłócili, że nie układało im się. O tym, że zamordowana bywała wulgarna i nadpobudliwa mówiła Jolanta G. - Byłam świadkiem, gdy zadzwoniła do Przemka, gdy był u nas na grillu - opowiadała. - On jej powiedział, że zaraz wraca, ale jej to nie uspokoiło. Piętnaście minut później wpadła na działkę, przeklinała, rzuciła w niego telefonem aż ten rozpadł się na kawałki.

Rzuć go!
Przemysława G. nie żałował żaden z przyjaciół zamordowanej. - Justyna żaliła mi się, że G. jest dla niej niedobry, że ją szarpie - zeznawał Sebastian M. , wcześniejszy partner Justyny, ojciec ich dziecka. - Ostatni wieczór Justyna spędziła ze mną i z moją obecną dziewczyną. Byliśmy na dyskotece. Odprowadziliśmy ją do domu ok. pierwszej.
Dzień później Justyna skontaktowała się z Sebastianem w południe. - Mówiła, że jedzie do G., żeby zabrać resztę rzeczy - opowiadał przez łzy. - Powiedziałem, że ją zawiozę, ale nie chciała. Mówiła, że ma samochód i że szybko wróci. Ale nie wróciła...
Sebastian M. przyznał, że widział siniaki na rękach Justyny. - Wiedziałem, że on ją bije. Dlatego zabroniłem zostawiać z tym zwyrodnialcem naszego syna - mówił.
Wieczór na dyskotece wspominała też Kamila T., przyjaciółka Justyny i dziewczyna Sebastiana M. - Justyna pokazała mi smsy, które wysyłał do niej Przemek - mówiła. - Pisał w nich, że Justyna się kur..., że jak nie odbierze to on ją zapier...Kamila F. - kolejna przyjaciółka zamordowanej - opowiadała, że tak związek obojga wyglądał od miesięcy. - Dobrze było tylko na początku - powiedziała. - A gdy się rozstawali on przychodził do niej w nocy, walił do drzwi. W trakcie zeznań pojawił się też motyw pobicia Justyny M. przez G. w firmie, gdzie zaczęła pracę i jej utraconej ciąży latem 2010 roku.

Rejestrator z zakłóceniami

Część czwartkowej rozprawy poświęcono temu, jak o morderstwie dowiedziała się policja. Dwa razy na numer 112 z informacją o zamordowaniu Justyny M. dzwonił sam oskarżony. - Słyszałam jedną z tych rozmów, bo Przemek dzwonił z jednego aparatu, a drugim był połączony ze mną - mówiła Patrycja T. - On powiedział, że zabił swoją kobietą, a oni dwukrotnie się rozłączali. Dopiero, kiedy ja zadzwoniłam na komendę przyjęto zgłoszenie o zdarzeniu. Odsłuch policyjnego rejestratora rozmów z tamtego dnia wykonał policjant Grzegorz O. - Dlaczego w spisanym przez pana raporcie zabrakło dialogu dyżurnego Dziedzica, który odebrał połączenie - pytała adwokat Przemysława G. Joanna Witkowska. Dyżurny miał powiedzieć: Czy Państwo robicie sobie żarty i odłożyć słuchawkę. - Spisałem to, co udało się odtworzyć z rejestratora - bronił się policjant.
Nierozwiązana pozostaje także kwestia telefonu komórkowego Justyny M.,na którym miały się znajdować smsy od G. W dzień zabójstwa telefon zginął. - Tego dnia zadzwonił do mnie mężczyzna, który miał go znaleźć - mówiła Kamila T. - Wiedział o tych wulgarnych wiadomościach. Na drugi dzień miał się ze mną spotkać, ale nie dał już znaku życia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto