Oleśnica: Przegrali bój o jarmark

Spór na linii władze Oleśnicy – zarządca jarmarku przy ul. Skłodowskiej-Curie trwa od lat, ale z jego apogeum mamy do czynienia od jesieni ubiegłego roku, kiedy to samorząd poprzedniej kadencji uznał, że w mieście należy zróżnicować opłatę tragową. Radni zdecydowali, że wyższa opłata będzie obowiązywać na terenie jarmarku przy ul. Skłodowskiej-Curie, dużo niższa przy ul. Wrocławskiej.
Nowe, wyższe stawki zaczęły obowiązywać od stycznia. Wraz z ich wprowadzeniem z zielonego targu wyprowadziła się większość kupców. Większość, ale nie wszyscy. W jednej z hal działalność nadal prowadziło kilkanaście osób. Każda z nich miała codziennie do płacenia 40 zł opłaty tragowej. – Czujemy się gorsi od tych, którzy handlują przy ul. Wrocławskiej. Znaleźliśmy się w patowej sytuacji, która jest efektem wojny pomiędzy właścicielami tego terenu a miastem. My jesteśmy ofiarami tej wojny – żalili się nam. – 40 zł dziennie dla miasto i do tego opłata dzierżawy za stoisko dla właściciela budynku to pieniądze, których nie jesteśmy w stanie przyjąć. Jeśli decyzja sądu będzie dla nas niekorzystana, będziemy musieli zwijać interes. Na 23 marca i decyzję Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu czekali nie tylko kupcy. Czekali też właściciele terenu, na którym znajduje się jarmark oraz miejscy urzędnicy. Sąd podjął decyzję na jednym posiedzeniu. Stwierdził, że wprowadzenie zróżnicowanych stawek opłaty targowej na terenie miasta jest zgodne z prawem. – Jestem załamana – komentowała w czwartek Agnieszka Kozubek z firmy Handlex. – Na gorąco mogę powiedzieć, że na pewno się od tej decyzji sądu odwołamy. Będziemy walczyć o to, żeby opłata w mieście była jednakowa.