Na budowie licho nie śpi. Uważajcie - apeluje inspektor

Także w powiecie oleśnickim. Liczby nie zmieniają się zwłaszcza, jeśli chodzi o wypadki w branży budowlanej. Właśnie w takim uczestniczył mężczyzna, który spadł z dachu podczas remontu zabytkowego, poewangelickiego kościoła w Goszczu. Do szpitala przetransportowało go Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Na szczęście skończyło się na stłuczeniach lędźwi i niegroźnych dla życia złamaniach. Poszkodowany opuścił już szpital.

-Wypadek zakwalifikowaliśmy, jako lekki, co oznacza, że mężczyzna wróci do zdrowia i będzie mógł dalej pracować. Wciąż jednak wyjaśniamy okoliczności tego zdarzenia - mówi Arkadiusz Kłos, z-ca Okręgowego Inspektora Pracy we Wrocławiu.

I dodaje, że inspekcja nie prowadzi statystyk wypadków kwalifikowanych jako lekkie. Zlicza za to ciężkie, czyli takie po których nie jesteśmy już w stanie pracować i nie mamy szans na powrót do sprawności oraz śmiertelne.

W ub. roku było ich na Dolnym Śląsku aż 22 (9 śmiertelnych). Jak zaznacza Kłos, choć inspektorzy nie mają statystyk wyłącznie z powiatu oleśnickiego, to doskonale pamięta jeden z nich. I opowiada. Na terenie zakładu produkcyjnego mączki drzewnej do pasz wybuchł zbiornik do mielenia wiórów drzewnych. Poszkodowanych zostało dwóch pracowników (wypadki zakwalifikowane jako lekkie). Wtedy inspektor pracy nakazał wstrzymać pracę urządzenia i zbiornika do czasu wyjaśnienia przyczyn. Zanim to się stało, w tym samym miesiącu na tym samym zbiorniku doszło do kolejnego wybuchu. Poszkodowanym był przedsiębiorca (wypadek ciężki), który nie wywiązał się z obowiązku udzielenia inspektorowi informacji o realizacji nakazu. Po kolejnym wybuchu podjął jednak skuteczne działania eliminujące przyczyny wybuchu i zastosował bezpieczne urządzenia kierujące fale wybuchu poza obiekt budynku.

Mężczyzna poszkodowany w wypadku, do którego doszło podczas remontu dachu kościoła w Goszczu (gm. Twardogóra), czuje się już lepiej. Wyszedł ze szpitala. Państwowa Inspekcja Pracy bada sprawę i ostrzega