Jak bumerang wraca temat przejścia nad torami prowadzącym na oleśnicką stację PKP. O ostateczne rozwiązanie problemu upominają się oleśniczanie, którzy dojeżdżają do pracy koleją i muszą nadrobić drogi, by dotrzeć na dworzec. - Przecież to wszystko trwa już dobrze ponad rok - denerwuje się nasza Czytelniczka, która zadzwoniła do nas w tej sprawie w ubiegłym tygodniu. - Zawsze, gdy przechodzę koło kładki ciśnienie mi się podnosi. Mogłabym, tak jak wielu mieszkańców, przechodzić przez tory, ale boję mandatu od Służby Ochrony Kolei. Jestem w stanie zrozumieć, że panom urzędnikom się nie spieszy. Oni do pracy nie dojeżdżają pociągami.
Na początku wakacji pisaliśmy, że deklarację przejęcia kładki prowadzącej na oleśnicki dworzec zaoferował powiat. Przejście łączy dwie powiatowe drogi - Kolejową i Moniuszki - i to miał być jeden z argumentów za takim rozwiązaniem problemu.
- Ustalenia z koleją miały miejsce jeszcze przed wakacjami - słyszymy w starostwie. - Wspólnie uzgodniliśmy, że przejście dla pasażerów przejmiemy po tym, jak PKP je wyremontuje.
Władze Oleśnicy zobowiązały się do pokrycia połowy kosztów eksploatacji, natomiast kolej będąca obecnym właścicielem kładki zobowiązała się do przeprowadzenie remontu na własny koszt. Kiedy się to uda?
- Cały czas czekamy na dokumentację z PKP - mówi nam starosta Zbigniew Potyrała. - Założenie jest takie, że prace ruszą w tym roku. Mogą potrwać góra trzy tygodnie. Potem kładka na oleśnicki dworzec przejdzie pod nasze zarządzanie.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?