I nic dziwnego, że o to proszą, bo od lat w budżecie miasta takie pieniądze były rezerwowane. I to spore. Zawsze były lekkie spory, zawsze był niedosyt którejś ze stron, ale ostatecznie dochodzono do jakiegoś tam, nawet jeśli nie wszystkich satysfakcjonującego, kompromisu. W tym roku, tak przewiduję, może być z tym poważny problem, a animozje, które już widoczne były zwłaszcza między organizacjami sportowymi, mogą sięgnąć zenitu. Dlaczego? Bo kasy w kasie miasta będzie dużo mniej, a oczekiwania działaczy rozpieszczonych przez ratusz rosną. Każdy chce więcej i więcej. A miejski budżet to dla wielu najpewniejsze źródło dochodu. Bo po co szukać sponsorów? Zresztą o nich trudno, a ci, którzy się wreszcie znajdą też nie są skorzy do sypania tysiącami. Lepiej więc upierać się, że bez pieniędzy publicznych nic się nie uda. Takie motto przyświeca już istniejącym stowarzyszeniom, takie samo wybrali sobie nowi działacze.
Od kilku lat z przyjemnością obserwuję rozwój MSP Atol. Uważam, że jej działacze zrobili ogromną pracę. I w pełni zasługują na to, by im ratusz pomagał. Nie twierdzę, że pomoc nie należy się dwóm nowo powstałym klubom, nota bene także pływackim. Ale na litość Boską. Przecież nie można w pierwszym roku działalności prosić o tak duże wsparcie (25-35 tysięcy złotych). Tym bardziej, że - bez urazy - nic się jeszcze nie pokazało. A jeśli nawet, to nikt o tej działalności nie słyszał. Ale, żeby nie było. Uważam, że większość działaczy z pozostałych „starych” klubów też się trochę rozpędziła. Zresztą przekonać ich o tym powinna wypowiedź skarbniczki miasta, która na naszych łamach przyznaje: lepiej nie będzie, a pieniędzy nie wystarczy dla wszystkich. To pewne.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?