Młodzi oleśniczanie mają jeden cel: to jazda na desce lub rowerze. Piotr Majewski ma 22 lata. Jego sportowa przygoda rozpoczęła się dziesięć lat temu. - Na początku jeździłem na rolkach agresywnych - mówi. Ćwiczy do dziś, ale od pięciu lat na rowerze. - Początkowo trudno było mi się przestawić - mówi nasz rozmówca, którego zdanie podziela także Krzysiek Suchański. - Najbardziej pracochłonne jest opanowanie podstaw i utrzymanie równowagi - mówi. Jak się okazuje, wiele osób już na starcie rezygnuje. - Najważniejszy jest upór i technika - tłumaczą skejterzy. Trenują w każdej wolnej chwili, dziennie nawet po sześć godzin. - To lepsze niż siedzenie przed komputerem - mówi Kuba Leczycki, który właśnie z tego powodu od trzech lat jeździ na desce. - Zaczynałem na pl. Zwycięstwa, tam jeździło kilku chłopaków, z którymi wspólnie ćwiczyliśmy - opowiada.
Dzięki tym samym miejscom treningów stali się paczką dobrych znajomych. - Moje pierwsze podrygi na desce to parking przy Kauflandzie - mówi Remik Pieprzyk i wraz z kolegami zapewnia: - Nie potrzebujemy wiele, ale brakuje nam ramp z prawdziwego zdarzenia.
Mimo wielu upadków nigdy nie mieli większej kontuzji, ale kiedy zaczynali jeździć, rodzice z troską pytali, czemu nie wybrali innej dyscypliny. - Zdanie zmienili kiedy zobaczyli jak jeździmy - mówią i przyznają, że do treningów pcha ich adrenalina. - Każdy z trików jest niebezpieczny, ale właśnie to nas przy tym trzyma - mówi Piotr, który ubolewa, że ludzie tak źle ich oceniają. - Biorą nas za wandali , przeszkadza im hałas upadającej deski lub roweru - mówią i dodają: A my zwyczajnie spełniamy swoje marzenia.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
