Burmistrz zna umowę ws. słupów: wszysto zgodnie z prawem, „afera” w głowach autorów publikacji

Podczas lipcowej konferencji prasowej burmistrz Michał Kołaciński odniósł się do dzierżawy miejskich słupów ogłoszeniowych przez nową szefową Miejskiego Ośrodka Kultury i Sportu Annę Zasadę. Prosił wtedy, by z sądami na temat sposobu wynajmu słupów wstrzymać się do czasu powrotu dyrektorki z urlopu. - Co do tego czy porozumienie jest niekorzystne, to musimy usiąść z Anną Zasadą i ustalić szczegóły umowy - mówił Michał Kołaciński.
W poniedziałek, po konferencji prasowej Anna Zasada wróciła z urlopu. Nas poinformowała jedynie, że w biuletynie informacji publicznej ośrodka kultury widnieją umowy związane ze słupami. Jedna, z 2003 roku, mówi o przekazaniu ich w użytkowanie ośrodkowi przez miasto. Druga to dzierżawa słupów agencji reklamowej. Okazuje się, że za ich obsługę i umieszczanie swoich plakatów MOKiS płaci agencji 2300 zł netto. Miesięcznie. Tyle samo wpływa na konto ośrodka w formie czynszu za dzierżawę.

Jakie stanowisko, w tej sytuacji i już po zapoznaniu się z umową dzierżawy słupów, zajmie burmistrz? - Burmistrz swoje stanowisko przedstawił na konferencji prasowej, dalsze decyzje należą do dyrektor Zasady - odpowiada nam lakonicznie asystent burmistrza Michał Skrzypek.

Michał Kołaciński odniósł się jednak do sprawy podczas wtorkowej sesji rady miasta. Odpowiadając na pytanie radnego Grzegorza Żyły powiedział m.in., że określenie mianem "afery" sprawy z słupami jest w głowach autorów artykułów oraz że po trzymiesięcznym okresie próbnym (na taki czas została podpisana umowa z Eliką, red.) będą zbierane oferty od firm, które chciałyby zarządzać słupami.- Problemem jest tutaj utrzymanie słupów w odpowiednim stanie technicznym - spuentował burmistrz.