Zwierzęta żyją w dramatycznych warunkach. Oleśnickie Bidy proszą o pomoc

Działacze oleśnickiej fundacji mają za sobą kolejną interwencję w której cierpią zwierzęta. - Dzisiejsza sytuacja uświadomiła nam jak długa jest droga prowadząca do traktowania zwierząt z należytym im szacunkiem, kiedy mamy problem ze spełnieniem ich podstawowych potrzeb. Interwencja nietypowa, bo dotycząca kóz, które kiedyś przysługiwały się opiekunom produkując mleko i generując zarobek - opisują wolontariusze.

Podczas interwencji działacze zastali na terenie posesji sześć skrajnie zaniedbanych i wyziębionych istot. Jak relacjonują, bardzo łatwo było je przeoczyć. Kozy były schowane w ciemnych komórkach, leżące w kącie, bez cienia nadziei.

- Zastaliśmy pomieszczenia zapełnione odchodami i ani jednej miski z wodą. Głodne kozy miały jedynie gałęzie do obgryzania. Nie miały jednak siły, żeby do nich podejść. Oprócz nich na posesji znajdowało się jeszcze kilka głodnych kur, koty oraz pies, który błąkał się po okolicy bez nadzoru - opisują działacze

Na ogromnej posesji został jeden schorowany człowiek, który nie ma siły zajmować się zwierzętami. Przyznał, że sam potrzebuje pomocy i zgodził się odsprzedać zwierzęta za symboliczną kwotę, która pozwoli mu opłacić własne leczenie.

Działacze zapewnili zwierzętom jedzenie, wodę i siano. Teraz szukają osób, które zechcą odkupić od właściciela kozy i kury, które przeszły już zbyt dużo w swoim życiu. - Przy kwocie około stu złotych za jedną kozę właściciel będzie mógł pozwolić sobie na wykupienie leków. Niestety na ten moment nie znamy płci i wieku kóz. Trzy z nich są prawdopodobnie młode - przekazują wolontariusze prosząc o pomoc. - W obecnym miejscu nie mają opieki i nie możemy ich tam zostawić. Zwierzęta wymagają odpowiedniego żywienia oraz schronienia. Możemy pokazać im, że człowiek nie oznacza wyłącznie obojętności - dodają.

Osoby zainteresowane proszone są o kontakt z fundacją, tel. 517 076 620