Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł Marian Kuprański. Znany oleśnicki fryzjer (HISTORIA)

KJ/ARCH. RED
Pan Marian w 2017 roku, po 56 latach pracy w zawodzie fryzjera przeszedł na zasłużoną emeryturę. 30 stycznia odszedł. Miał 74 lata.

Historię pana Mariana opisywaliśmy w “Oleśniczaninie” 15 lat temu. Kolejne nasze spotkanie w kwietniu 2017 roku wiązało się z wyjątkowym wydarzeniem w życiu Mariana Kuprańskiego. Jeden z najpopularniejszych i najstarszych oleśnickich fryzjerów przeszedł wówczas na emeryturę. Wtedy Pan Marian miał 71 lat, w zawodzie spędził 56.
Przez pewien czas po przejściu mężczyzny na emeryturę lokal prowadziła jego pracownica - pani Halina. Dziś niestety po zakładzie Pana Mariana nie ma już śladu.

Pogrzeb Pana Mariana odbędzie się w środę. Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce o godz. 11 na cmentarzu przy ul. Wileńskiej. We wtorek, w samo południe natomiast w Domu Pogrzebowym Chaber odbędzie się ostatnie pożegnanie.

HISTORIA Z KWIETNIA 2017 ROKU - ARCHIWUM REDAKCJI
- Można powiedzieć, że urodziłem się fryzjerem - mówił nam mężczyzna, który w swoim niewielkim zakładzie przy ul. 3 Maja strzygł czwarte pokolenie oleśniczan.

- Niektórzy klienci przychodzili do mnie jako dzieci, siadali na drewnianej desce, potem już jako dorośli mężczyźni przyprowadzali synów i wnuki - uśmiecha się nasz rozmówca, który swoją drogę rozpoczął w 1961 roku w Miliczu. - Dwa lata później trafiłem do Oleśnicy i tutaj znalazłem swoje miejsce do życia - mówi fryzjer, który swoją zawodową karierę rozpoczynał pod okiem pana Jeżyny w działającym jeszcze zakładzie na rogu ulic Sinapiusa/Lwowskiej. - Potem miałem przerwę na wojsko, ale tam oczywiście też strzygłem - uśmiecha się fryzjer, który po odbyciu służby związał się na wiele lat ze spółdzielnią rzemieślników Kasprzak. - Pracowałem w zakładzie vis a vis młyna, potem na 3 Maja (nazywał się Kukułka), obok zakładu pana Gorczycy - wylicza. 34 lata temu przeniósł się do niewielkiego lokalu nieopodal i pracuje w nim do dzisiaj.

- Fryzjerem zostałem chyba po dziadku - mówi pan Marian. - Ojciec mojego dziadka też był fryzjerem, a ja nie wyobrażałem sobie, że mógłbym robić coś innego. Pracować w jakimkolwiek innym zawodzie. Po ukończeniu podstawówki przez rok czekałem, żeby dostać się do szkoły kształcącej fryzjerów. Postawiłem na swoim i przez całe życie robiłem to co lubię, co sprawia mi przyjemność.

Przez całe swoje zawodowe życie Marian Kuprański z niejednego piec jadł chleb. Oprócz wspomnianych już praktyk przez 10 lat był fryzjerem w nieistniejącej już jednostce wojskowej (czerwonych koszarach). - Przez moje ręce przewinęło się tysiące żołnierzy. Każdy musiał porządnie wyglądać. Jak to w wojsku - wspomina. Kiedy pan Marian rozpoczynał pracę w Oleśnicy w mieście było pięć zakładów fryzjerskich. Dzisiaj może ich być nawet około stu. - Na brak konkurencji w Oleśnicy nie narzeka zapewne żaden fryzjer, ale ja nie narzekam - mówi. - Jestem na rynku kilkadziesiąt lat, mam swoją stałą klientelę, tradycję, markę. od lat przychodzą do mnie te same osoby. A choć czasy się zmieniają życzenia klientów tylko częściowo ulegają zmianie - śmieje się pan Marian. - Teraz każdy chce wyglądać elegancko z krótkimi włosami, kiedyś obowiązywały dłuższe włosy. Style się zmieniają, ale dla nas najważniejszy jest zadowolony klient.

U pana Mariana strzygą się zwyczajni oleśniczanie, ale zdarzało się i zdarza nadal, że zakład odwiedzają także znani mieszkańcy. - Moim stałym klientem jest pan Jan Bronś, wieloletni burmistrz Oleśnicy - uśmiecha się nasz rozmówca. Wśród klientów pana Mariana są też lekarze, policjanci, a nawet księża. - Największą niespodziankę sprawił mi przed laty ksiądz kardynał Henryk Gulbinowicz - opowiada. - Pamiętam, że w niedzielę rano zadzwonił do mnie do domu ks. Jan Suchecki z pytaniem, czy mógłbym ostrzyc księdza kardynała. jego fryzjer zachorował, a włosy trzeba było ściąć. Dzień później pojechałem z ks. Janem do Wrocławia. To było wyjątkowe spot kanie, bo kardynał Gulbinowicz to wyjątkowy człowiek.

Swojej profesji pan Marian poświęcił całe życie. Przez całe lata zjawiał się w firmie o 7.30. Chociaż zakład jest czynny od godziny 8, pierwsi klienci pojawiają się wcześniej. - Są nawet tacy, którzy czekają na otwarcie - uśmiecha się i przyznaje, że odlicza dni do emerytury. - W zasadzie od kilku lat jestem już emerytem, ale nadal pracuję - mówi. - Teraz jednak nadszedł czas, by ostatecznie pożegnać się z zawodem, żeby ustąpić pola innym.
Nasz rozmówca cieszy się, że wraz z jego odejściem zakład przy ul. 3 Maja nie zniknie z mapy miasta. - Przejmuje go moja pracownica, pani Halina Nykiel - mówi pan Marian. - To miejsce trochę się zmieni, bo pani Halina będzie prowadziła salon razem z córką, poszerzy go o usługi kosmetyczne, ale nadal będzie tutaj można skorzystać z usług fryzjerskiej. I to cieszy mnie najbardziej.

Pani Halina pracuje w zakładzie Mariana Kuprańskiego od sześciu lat. - To najlepszy szef jakiego miałam - uśmiecha się. - Cieszę się, że będę mogła kontynuować tradycję tego miejsca - dodaje.

Co świeżo upieczony emeryt zamierza robić w wolnym czasie?
- Będę spacerował, jeździł na rowerze i chodził z żoną na zakupy, od czasu do czasu - wylicza z uśmiechem pan Marian, którego na koniec naszej rozmowy pytamy, czy zwyczajnie nie jest mu żal żegnać się z zawodem, ze swoim zakładem, w którym spędził kilkadziesiąt lat życia.

- Coś się zaczyna i coś się kończy. Mam już swoje lata i jestem zmęczony. Chcę odpocząć - mówi fryzjer i z uśmiechem dodaje. - Na pewno lżej się żegnać, gdy wiadomo, że miejsce, które się stworzyło i które przez lata przyciągało tysiące ludzi nadal będzie istnieć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto