Łowisko, które funkcjonuje od 2018 roku na zasadzie "złów i wypuść" znajduje się w Strzelcach, kilka kilometrów od Oleśnicy. Ryby wyłowione przez wędkarzy wracają po złowieniu do wody. Niestety nie wszyscy wędkarze potrafią dostosować się do tej zasady. Ostatnio na własnej skórze przekonali się o tym właściciele łowiska.
-W minioną niedzielę dwóch mężczyzn, którzy wynajmowali przez kilka dni jeden z domków zabiło wyłowione przez siebie ryby. Mężczyźni spakowali je, a następnie zamrożone próbowali wywieźć poza teren zalewu - relacjonuje Katarzyna Włusek, właścicielka obiektu. - Panowie prawdopodobnie od samego początku nosili się z zamiarem kradzieży. Ich pojazd był wyposażony m.in. w specjalne lodówki, jeździli rowerami do lasu filetować ryby. Gdy tylko się zorientowaliśmy, że coś jest nie tak, od razu powiadomiliśmy policję, która ukarała złodziei mandatem - dodaje.
Nie ma przyzwolenia
Właściciele podają, że to miejsce służy pasjonatom wędkarstwa, nie będzie przyzwolenia na kradzież. -Na Turkusowy Zalew przyjeżdżają pasjonaci wędkarstwa - osoby które szanują ryby i przyrodę, dlatego nie ma tutaj miejsca dla złodziei i kłusowników - dowiadujemy się. Mamy nadzieję, że prawdziwi wędkarze zrozumieją potrzebę wprowadzenia przez nas powyższych zmian, a złodziei zniechęci to do przyjazdu na nasze łowisko - podają właściciele, którzy jednocześnie dziękują za okazane wsparcie.
Po każdej burzy wychodzi słońce. Liczymy na to, że to przykre doświadczenie przyniesie coś dobrego i wspólnie z innymi łowiskami uda nam się zmniejszyć ilość kradzieży ryb - podsumowuje Katarzyna Włusek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?