Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławianinie nie ugotuj swojego psa!

Robert Pasławski, Maciej Sas
Pies zamknięty w aucie w czasie upału czuje się, jakby siedział w saunie. Temperatura może sięgać 70 stopni
Pies zamknięty w aucie w czasie upału czuje się, jakby siedział w saunie. Temperatura może sięgać 70 stopni fot. Tomasz Hołod
Dlaczego nie powinniśmy w czasie upału zmuszać psa do intensywnego biegania? Czym może się skończyć podanie rozbrykanemu zwierzęciu zimnej wody czy lodów? Co właściwie daje dyszenie? O tym, jak dbać o naszego psa w czasie upalnych wakacji, z lekarzem weterynarii Robertem Pasławskim rozmawia Maciej Sas.

Masz problem ze swoim czworonogiem? Poczytaj PORADY ZOOPSYCHOLOGA

Ponad 30 stopni w cieniu, zatrzymuje się samochód. Kierowca idzie do sklepu, a w aucie zostawia psa. Szyby są zamknięte... Czyżby psy potrafiły się chłodzić lepiej od ludzi?
Musimy tę rozmowę zacząć od wyjaśnienia podstaw psiej fizjologii. Po pierwsze więc, pies nie ma gruczołów potowych, więc się nie poci - w odróżnieniu od ludzi. Ale jednak reguluje temperaturę, gdy jest gorąco. Jak to robi? Dysząc. W czasie dyszenia poszerzają się naczynia krwionośne języka. Właściciele psów mogą w czasie upałów zaobserwować, że język zwierzęcia robi się olbrzymi. Jest przekrwiony i ciągle zlewany śliną. Krew, która przepływa przez język, wraz z ruchem powietrza spowodowanym dyszeniem, odprowadza ciepło. Możemy więc powiedzieć, że to forma "pocenia się przez język". Drugi sposób chłodzenia to rozszerzenie naczyń obwodowych w przypadku ras, które mają duże uszy. Część ciepła może zostać w ten sposób oddana, choć to znikome ilości w stosunku do potrzeb.

Ale psy mają gruczoły potowe na łapach...
Tak, jednak te gruczoły nie mają znaczenia dla termoregulacji. One służą do tego, by zostawiać ślad zapachowy.

A więc dyszenie to nic złego, jak ludzie podejrzewają?
Nie, tak właśnie ma być. O ile my źle tolerujemy zmianę temperatury ciała, o tyle psy bez szkody mogą się nagrzać nawet do 41 stopni! I tę temperaturę tolerują, czyli nic złego się nie dzieje, pod warunkiem że mogą sobie dyszeć i chłodzić organizm. Ale jest jeszcze jedna sprawa - pies, gdy dyszy, pracuje intensywnie dużą grupą mięśni. W związku z tym dodatkowo się grzeje. My, jeśli się położymy i zaczynamy się pocić, a nie pracują mięśnie, chłodzimy się automatycznie. Pies im bardziej dyszy, tym bardziej się grzeje.

Tak więc, czy można psa zostawić w aucie na słońcu?
Porównajmy to do sytuacji takiej, jak się zwierzęta zachowują w naturze. Są psy, które wylegują się na słońcu, gdy mają dopływ powietrza. I nic im się nie dzieje. A gdy wsadzimy zwierzaka do auta, gdzie nie ma przepływu powietrza, to kiedy on zaczyna dyszeć, w powietrzu zaczyna się gromadzić wilgoć. Do tego dochodzi nasłonecznienie, które powoduje wzrost temperatury w środku do 70 stopni! Mamy więc małą saunę. Ile jesteśmy w stanie wytrzymać w saunie? 15-20 minut? I to tylko wtedy, gdy jesteśmy zdrowi. No i potem idziemy pod prysznic, by się schłodzić. A zwierzę nie ma ani prysznica, ani innej ochrony. Może tylko dyszeć. Spróbujmy sobie podyszeć w saunie. Będziemy się jeszcze mocniej grzali. To, o czym rozmawiamy, to komunały. Nie mam pojęcia, skąd biorą się te przypadki zostawiania psów w aucie w czasie upałów...

Inna sprawa - południe, upał, człowiek jedzie rowerem, obok biegnie pies na smyczy.
Z tym jest tak jak u sportowców - maratończyk biega przy ponad 30 stopniach i nic złego mu się nie dzieje. Jeśli pies jest odpowiednio wytrenowany, to mu nie będzie przeszkadzać, szczególnie gdy mówimy o zwierzętach większych, zbliżonych do naturalnego przodka. One też w ciągu dnia polowały i musiały przy tym przebiec czasem kilka kilometrów.

Chce mnie Pan przekonać, że to norma - każdy pies ma biegać na upale?
Ależ skąd, to na pewno nie jest normą. Nie może być tak, że pudelka czy jamnika, który całą zimę przeleżał na kanapie, w lipcu nagle zabierzemy na bieganie, żeby kondycji nabrał. To się na pewno dobrze nie skończy. Zwierzęta, podobnie jak ludzie, mogą doznać udaru cieplnego. Chociaż one mają instynkt, który każe im się położyć, gdy są zmęczone. Nie mają ambicji. Jeśli więc pies sam o sobie decyduje w tej sprawie, to jeśli się przegrzeje, zatrzyma się i położy, żeby odpocząć i ochłodzić się.

Zobacz też: Zoopsycholog radzi: Imiona dla psów - trzymajmy się zasad

Ale po drugiej stronie smyczy pies ma często akumulator z ambicjami, czyli człowieka, który każe mu biegać.
No i można psa "ambicji" nauczyć. Jeśli wie, że za wszelką cenę ma być przy swoim panu, to gdy człowiek wsiądzie na rower i pojedzie, zwierz będzie biegł, aż mu sił wystarczy. Również wtedy, gdy rady już nie będzie dawał. W pewnym momencie się przegrzeje i padnie. Ale dodajmy, że psy mają wyższą temperaturę ciała. To plus dla nich. Standardowa to 38-39 stopni, a więc o dwa więcej niż my.

Jak wygląda takie "przegrzanie się psa"?
Każda ekstremalna sytuacja kończy się dla organizmu wyczerpaniem możliwości mechanizmów regulujących. Pies nie jest w stanie odprowadzać nadmiaru ciepła, naczynia krwionośne rozszerzają się nadmiernie, spada ciśnienie - widać, że mamy do czynienia ze wstrząsem. Jeśli w tym momencie nie pomożemy psu dojść do normy, nie zabierzemy go do lekarza, czeka go zgon.

Jakie są objawy przegrzania?
Drastycznie wzrasta temperatura ciała - powyżej 42 stopni zwierzę nie jest w stanie poradzić sobie z oddawaniem ciepła. Trzeba je schłodzić zewnętrznie. Traci przytomność, bo spada ciśnienie krwi, więc nie jest doprowadzona natleniona krew do centralnego układu nerwowego, a co za tym idzie - pies mdleje. Podstawowy problem jest wtedy taki, że przestaje dyszeć.

Trzeba go zapewne ochłodzić gwałtownie?
Nie ma innej możliwości - musimy go schłodzić, a jedyny sposób to nawilżenie skóry, by wprowadzić taki mechanizm, jaki działa u ludzi - parowanie. A jest to trudne, bo zwierzę ma sierść, trzeba je więc cały czas polewać.

Masz problem ze swoim czworonogiem? Poczytaj PORADY ZOOPSYCHOLOGA

Jakie są inne grzechy w stosunku do zwierząt latem?
Brak wody albo jej nadmiar - w upalne dni zwierzę musi mieć stały dostęp do świeżej wody.

Większość zwierzaków nie ma oporów, by napić się z rzeki czy kałuży. Pozwalać im na to?
Nic strasznego się od razu nie stanie. Ale im bardziej rytm życia psa jest zbliżony do ludzkiego, a więc jedzenie, picie w czystych warunkach, tym gorzej pies będzie reagował na takie ekstremalne bodźce, jak picie wody z rowu. Bo tam jest "bogate życie biologiczne", z którym niekoniecznie da sobie radę. To może oznaczać wyniszczającą biegunkę.

Wspomniał Pan o drugim ważnym aspekcie pojenia psa latem. O co chodzi?
O podawanie zwierzęciu wody bardzo zimnej. Co roku latem mam po kilkadziesiąt przypadków psów z zapaleniem gardła i krtani. Są wywołane tym, że po długim spacerze, przegrzaniu się, dostał zimną wodę - nalaną prosto z kranu, żeby nie wspomnieć o wodzie z lodówki. Ta z kranu ma około 10 stopni. Przychodzi pies, którego ciało jest nagrzane do 41 stopni. Różnica to ponad 30 stopni. Po 2-3 dniach zwierz trafia do lecznicy. Jeszcze gorszym pomysłem jest podanie psu lodów. Szczególnie w upalny dzień. Bo przecież my jemy, a piesek patrzy na nas z takim żalem... No i wreszcie mu troszkę dajemy. Robię więc wywiad z właścicielem. Im większe migdały psa, tym bardziej prawdopodobne, że nałykał się lodów. I w 90 procentach trafiam (śmiech).

Jaką więc wodę podawać?
Jeśli mamy bardzo rozgrzanego psa, podajemy mu odstaną, nie prosto z kranu. Pewnie, pies instynktownie będzie wolał tę zimniejszą, ale lepiej, żeby było mu mniej przyjemnie w tym momencie, niż całkiem źle potem u lekarza. Inaczej jest z jedzeniem. Przy upale, jeśli zwierzę się nie rusza, spowalnia się perystaltyka przewodu pokarmowego. Nie dziwmy się więc, że nasi ulubieńcy nie chcą jeść. Natomiast gdy mamy psa niejadka, dajmy mu jedzenie albo wcześnie rano, albo późno wieczorem, gdy jest chłodniej.

Poza tym chyba chodzenie na spacer w środku upału ze starym psem to zły pomysł.

Tak jak 90-letniej babci nie zmuszamy do siedzenia na słońcu w ogródku przy 30 stopniach, tak 15-letniego, choćby zdrowego psa nie zabieramy w czasie upału na długi spacer. Te zwierzęta wychodzą na moment, by załatwić potrzeby fizjologiczne. Lepiej wyprowadzić go na dłużej wcześnie rano.

Daleki wyjazd na wakacje rodzi nowe sytuacje.
Najważniejsze jest zadbanie o to, by pies mógł się napić. Jedzenia nie podajemy, bo to niepotrzebne. Zresztą, w razie potrzeby (biegunki), pies bez kłopotu toleruje nawet 48-godzinną głodówkę. Ale 24-godzinny brak wody to poważny problem.

Co zrobić, gdy psiakowi przytrafi się biegunka?
Podstawowa sprawa to głodówka. Jak wspomniałem, nawet 48 godzin bez jedzenia psu nie zaszkodzi. A jeśli jedziemy na dłużej, zastanówmy się, czy tam, gdzie jedziemy, będzie dostępna karma, którą na co dzień dostaje nasz pies. I jeszcze jedno - ludzkie leki na biegunkę nie są dla psów. Nic nie dają. Tu działa inny mechanizm niż u ludzi.

Mam przykład jeszcze jednego koszmaru - kaganiec weterynaryjny, który nie pozwala otworzyć pyska. Gdy zwróciłem uwagę właścicielce psa, że go męczy, stwierdziła, że nie ściągnie kagańca, bo zwierz jest groźny...
To niemądre. Z tego rozwiązania w lecie rezygnuje się nawet w weterynarii, bo ten kaganiec nie pozwala psu dyszeć i chłodzić się. W efekcie może się przegrzać. Taki pies powinien mieć duży, koszowy kaganiec, który umożliwi mu otwarcie pyska i normalne dyszenie. Bo pies z zamkniętym szczelnie pyskiem czuje się tak, jak człowiek, który nie może wyjść z sauny i się ochłodzić. Podobnie rzecz ma się z kantarkiem (rodzaj obroży uzdowej, której używa się do nauki chodzenia przy nodze; ciągnięcie na smyczy wywołuje u psa dyskomfort - przyp. red.). Zakładanie jej zwierzęciu w czasie upału to proszenie się o kłopoty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dolnoslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto