Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Rzeszowie chcemy skateparku na miarę stolicy innowacji

Redakcja
- Często po prostu wsiadam z kumplem do samochodu, wrzucamy rowery do bagażnika i jedziemy np. do Łańcuta. Odwiedzamy skateparki nawet w Warszawie. Z resztą nie tylko my mamy dość czekania na normalny park w Rzeszowie, inni też wyjeżdżają poza miasto – mówi Piotr Zawada, który jeździ na bmx-ie.
- Często po prostu wsiadam z kumplem do samochodu, wrzucamy rowery do bagażnika i jedziemy np. do Łańcuta. Odwiedzamy skateparki nawet w Warszawie. Z resztą nie tylko my mamy dość czekania na normalny park w Rzeszowie, inni też wyjeżdżają poza miasto – mówi Piotr Zawada, który jeździ na bmx-ie. Piotr Wrotny
Czekaliśmy kilka lat, poczekamy jeszcze kilka miesięcy, tylko nie budujmy skateparku, który będzie do niczego – frustrują się rzeszowscy deskorolkarze. Projekt inwestycji jest - ich zdaniem - nie do przyjęcia.

Urzędnicy proponują betonowy plac o wymiarach 70 na 40 m z zaledwie kilkoma przeszkodami zajmującymi 30 proc. terenu. Taką oszczędność uzasadniają względami ekonomicznymi. Tłumaczą też, że pusta wylewka ma być miejscem treningu.
– Takie miejsce też jest oczywiście potrzebne, bo rodzice nie mają gdzie uczyć dzieci jazdy – mówi Konrad „Wodzu" Tomaka, instruktor rolkarstwa. – Jednak od skateparku oczekujemy co najmniej kilkunastu przeszkód na całej powierzchni placu.
Potencjał jest, nie ma warunków
Nie od dziś wiadomo, że w Rzeszowie mamy świetnych rolkarzy odnoszących sukcesy nawet na światowej klasy zawodach. Wystarczy powiedzieć, że wśród dwudziestoosobowej reprezentacji Polski jest 10 rzeszowian.
– Skupiliśmy się na konkurencjach związanych ze slalomem, bo kubeczki do omijania możemy sobie rozstawić na prostym odcinku drogi lub w szkole. Do innych konkurencji potrzebny nam dobry skatepark, a sukcesy mogłyby być jeszcze większe - dodaje "Wodzu".
Nie ma w Rzeszowie, jest gdzie indziej
Teraz w mieście jest zaledwie kilka przeszkód pod Mostem Zamkowym. Większość powstała dzięki młodzieży, która nie chce dłużej czekać na miasto i zbudowała je sama. To rozwiązanie amatorskie i niestety, mało bezpieczne. Dlatego młodzi ludzie jeżdżą na profesjonalne skateparki, m.in. do Strzyżowa, Łańcuta, Krosna lub Jarosławia
– Nie raz u nas jest więcej rowerzystów z Rzeszowa niż miejscowych. Mamy dobry skatepark – chwalą wyczynowcy z Łańcuta.
Gdzie do skateparku w okolicyŁańcut: dwa quarter pipe-y, dwa bank rampy, funbox z poręczą, funbox z murkiem, ławka i schodyKrosno: bank ramp, quarter pipe, funbox z murkiem, funbox z poręczą, grindbox (z obitą poręczą), grindbox, poręcz prostaNowa Sarzyna: bank i quarter pipe, funbox i funbox z grindboxem, z boku funboksów znajdują się jeszcze dwa grindboksyStrzyżów: half pipe, quarter pipe, funbox z murkiem, grindboxJarosław: bank ramp, quarter pipe, funbox, grindboxNowa Dęba: quarter pipe, bank ramp, funbox i funbox z poręczą, grindbox, poręcz prosta
Krytykowany projekt przygotowała dla miasta firma Łączbud. Niestety, upadła i miasto rozwiązało z nią umowę. - Zanim Łączbud zbankrutował, otrzymaliśmy pełną dokumentację i projekt. Lada dzień ogłosimy przetarg, chcemy szybko przystąpić do budowy - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Rzeszowie chcemy skateparku na miarę stolicy innowacji - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto