Odnoszę wrażenie, że niespecjalnie. Dlaczego? Bo obecny zarząd klubu całego zła upatruje się wokół, w ludziach spoza swojego grona. A to dziennikarze ich krzywdzą, a to władze miasta, bo nie rozumieją ich potrzeb, a to pracownicy MOKiS-u. Słowem, wszyscy są winni tylko nie oni. A fakt jest taki, że upadek klubu następuje właśnie za tego zarządu. I to nie tylko z powodu finansowych problemów. Przede wszystkim dlatego, że władze klubu nie potrafią rozmawiać. Z nikim.
Ani z urzędnikami w ratuszu, ani z ośrodkiem kultury i sportu, ani z dawnymi działaczami, którzy tylko w kuluarach mogą sobie pobiadolić, jak to ich klub schodzi na psy. Trafną diagnozę postawił wieloletni prezes klubu z Brzozowej. Tadeusz Salik - i słusznie - zauważył, że w takich sytuacjach, w jakich obecnie dochodzi w piłkarskim klubie, trzeba przede wszystkim umieć rozmawiać. - My też nie mieliśmy lekko, trzeba było pozyskiwać sponsorów, pomagać zawodnikom - mówił w rozmowie z naszym dziennikarzem Salik. - Ale takiej sytuacji jak dzisiaj nigdy za naszych czasów nie było. A ja myślę jeszcze, że pan prezes Potycz zwyczajnie się pogubił. Zbyt dużo wziął na swoje barki. Nie wiem, świadomie czy nie, ale pogrążył Pogoń w problemach, których w ostatnich latach i tak nie brakowało. Wziął na sobie zbyt dużo, bo - jak zauważył tydzień temu na naszych łamach wiceburmistrz - łapanie kilku srok za ogon, nikomu na zdrowie nie wychodzi. Problemem pana prezesa jest jedno: brak własnej firmy i wkładanie w klub swoich pieniędzy. Jego poprzednicy wyprzedzali go o krok: w razie finansowych pożarów uszczuplali prywatne budżety i jakoś to było. Ale teraz nie jest i trudno mi uwierzyć w to, że obecny zarząd znajdzie na to jakąkolwiek radę.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?