Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa walka o życie Artura

Katarzyna Kijakowska
Pan Artur jest zawodowym tłumaczem. Jego żona ma nadzieję, że mąż wróci do dawnej formy, swoich pasji i pracy
Pan Artur jest zawodowym tłumaczem. Jego żona ma nadzieję, że mąż wróci do dawnej formy, swoich pasji i pracy fot. Archiwum rodzinne
Coraz więcej osób włącza się w pomoc Arturowi Lewickiemu. W marcu 29-letni oleśniczanin został potrącony przez samochód

To była zwyczajna niedziela, kiedy pan Artur wyszedł pobiegać. Od kilku lat było to jego pasją. Jednak wieczorem, 30 marca, nie wrócił ani po godzinie, ani po dwóch. - Kiedy o 21 męża nie było w domu zaczęłam się poważnie niepokoić - mówi Natalia Lewicka.

Informację o tym, że zaginiony Artur Lewicki może być mężczyzną potrąconym przez samochód na ul. Wojska Polskiego (nie miał przy sobie dokumentów, red.) przekazała rodzinie policja. Poszkodowany był już wtedy w szpitalu przy ul. Borowskiej. - Kiedy na miejscu usłyszałam, że mąż jest w trakcie operacji ortopedycznej odetchnęłam z ulgą - opowiada żona poszkodowanego. - Dopiero później okazało się, że złamanie to tak naprawdę nic w porównaniu z obrażeniami głowy, których doznał podczas potrącenia.

Diagnoza lekarzy była miażdżąca: trwały uraz mózgu. - Mąż nie mówił, nie ruszał się, tylko od czasu do czasu otwierał oczy - opowiada . - Mówiono nam, że ten stan prawdopodobnie się nie zmieni. Na szczęście nawet z najtrudniejszych sytuacji można znaleźć wyjście. W szpitalnej kaplicy rodzina spotkała księdza. - To on opowiedział nam o mężczyźnie, który był w podobnym stanie co Artur, a dzięki rehabilitacji wrócił do zdrowia - mówi Natalia Lewicka. - Zadzwoniliśmy do jego mamy. Dzień później pani Beata odnalazła nas w szpitalu, przekazując informacje na temat rehabilitacji, którą w podobnych przypadkach zaleca pacjentom jeden z bydgoskich profesorów. Dostaliśmy płytę z informacją, jak wykonywać ćwiczenia.

Walka o powrót Artura Lewickiego do normalnego funkcjonowania rozpoczęła się jeszcze w szpitalu. - Podstawowe założenia to stymulacja całego ciała pacjenta przynajmniej dwa razy dziennie - mówi pani Natalia. - Do ćwiczeń jednorazowo potrzeba czterech osób. Szczerze mówiąc byłam przerażona na myśl o tym, jak to wszystko zorganizujemy, kto nam pomoże. Ale tutaj okazało się, że zawsze możemy liczyć na przyjaciół. Od wielu tygodni w domu państwa Lewickich codziennie pojawiają się ludzie, którzy rehabilitują mężczyznę.
- To nasi znajomi, przyjaciele - mówi wzruszona. - Mamy harmonogram, dzięki któremu wiemy, kto i kiedy może przyjść pomóc.

Praca już dała rezultaty. Pan Artur potrafi samodzielnie umyć zęby, zjeść, potrafi skinąć głową. - I śmieje się z opowiadanych dowcipów - mówi jego żona, mając świadomość, że i przed nimi jeszcze dużo pracy. - Nie poddajemy się - mówi. - Wierzę w słowa, które usłyszałam od jednego z lekarzy. Że trzeba zrobić wszystko, nawet zapożyczyć się, żeby go uratować. Bo można. Nie mam co do tego wątpliwości.

Rehabilitacja, której jest poddawany pan Artur, na razie wystarcza. - Ale niebawem będziemy musieli szukać pomocy w specjalistycznych ośrodkach, a to wiąże się z ogromnymi kosztami - mówi. Stąd prośba o pomoc. Każdy, kto chce jej udzielić Arturowi Lewickiemu może wpłacić pieniądze na konto: Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia Bank Pekao S.A. I Oddział Wrocław 45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 z dopiskiem: darowizna na cele ochrony zdrowia “DLALEWEGO”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto