Na początku 1979 roku gruba warstwa śniegu przykryła Wrocław, a to co spadało z nieba od razu zamarzało. I pewnie paraliż nie byłby tak duży, gdyby nie to, że mroźne powietrze znad Skandynawii dotarło nad nasze miasto w Nowy Rok, kiedy większość pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania miała wolne. Poza tym linie wysokiego napięcia nie wytrzymały pod naporem śniegu i wrocławianie zostali bez prądu. Gorzej jednak, że nie było także ogrzewania, bo chociaż węgla nie brakowało, to zamarzły taśmociągi, którymi transportowano go z hałd do pieców. Urząd Wojewódzki zwołał nawet sztab kryzysowy, ale niezależnie od decyzji urzędników, mróz zelżał sam. Zobaczcie zdjęcia!