Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Targ się broni przed marketami, choć jest ciężko

Katarzyna Kijakowska
Dziś handel pod chmurką nie przyciąga już tylu klientów co przed laty
Dziś handel pod chmurką nie przyciąga już tylu klientów co przed laty Grzegorz Kijakowski

Mniej kupców i mniej kupujących. To rzeczywistość na oleśnickim targowisku przy Wrocławskiej. Ale właściciel terenu jest przekonany, że handel pod chmurką przetrwa

Pierwsi kupcy pojawiają się przy ul. Wrocławskiej już po godzinie 6. Od lat są tutaj trzy razy w tygodniu: we wtorki, piątki i niedziele. Jeśli szczęście im dopisze wyjadą z placu bez towaru. Jeśli będą go mieć mniej nie sprzedadzą praktycznie nic.
- Ale i tak tutaj wrócimy, bo jakie mamy wyjście - mówi pan Jacek z Bierutowa, który handlem zajmuje się od 10 lat. Sprzedaje odzież. - Przestajemy być atrakcyjni dla klientów - ubolewa. - Teraz niemal w każdym markecie można kupić ubrania, do Korony oleśniczanie mają rzut beretem.

Wypełniony po brzegi

Prezes Gminnej Spółdzielni Rolników pamięta czasy, gdy plac targowy, którego GSR jest właścicielem, pękał w szwach. - Teraz jest z tym różnie - mówi Romuald Kowalski. - Są dni, kiedy faktycznie każdy kawałek placu jest ściśle przypisany konkretnemu handlującemu, ale gdy kupcy nie dotrą, pozwalamy tym, którzy są, by lepiej wyeksponowali swoje stoiska i towary. Nam też zależy na tym, żeby handel był dla nich opłacalny.
Są kupcy, którzy przyjeżdżają do Oleśnicy od lat. - Mamy wnuczkę, która odziedziczyła stoisko po babci - opowiada Maria Krawczyk ze spółdzielni. - Dziewczyna jest wykształcona, po studiach, ale dała się namówić babci na przejęcie interesu. Teraz może i żałuje, bo babcia wystawiła z handlu dwa domy, a jej się zdarza wyjeżdżać z targu z niesprzedanym towarem.

Hali nie chcieli

Kilka lat temu Gminna Spółdzielnia Rolników chciała polepszyć byt swoich klientów. Zrodził się pomysł na ustawienie na placu hali targowej z prawdziwego zdarzenia.
- O zdanie zapytaliśmy samych zainteresowanych, czyli kupców, którzy do nas przyjeżdżają - mówi prezes. - Kiedy okazało się, że sprzedając swoje produkty w hali też będą musieli uiszczać opłatę targową do miasta, poprosili, by nic nie budować, żeby został tak jak jest. Ich koszty poszłyby w górę, a gwarancji że klientów byłoby więcej, nie mieliśmy żadnej - mówi Romuald Kowalski, który potwierdza, że handel pod chmurką w dzisiejszych czasach to ciężki kawał chleba. - Kupcy przyjeżdżają do nas z rana, czasem przez dwie godziny rozkładają stoiska i towar, po czym okazuje się, że zaczyna padać deszcz i trzeba się w ekspresowym tempie zwijać. I tyle zostaje z ich handlu - opowiada.
Pan Mirosław od 30 lat zajmuje niewielką blaszaną budkę zaraz za wejściem na targowisko. Sprzedaje piloty, zegarki, baterie, małe radyjka. - Kiedyś to był zbyt! Wszystko co przywiozłem szło jak woda - uśmiecha się. - Teraz przychodzą do mnie starsi ludzie, żeby kupić baterię albo radyjko, bo chcą słuchać audycji Radia Maryja. Po co dalej zajmuję się handlem? Chyba z nudów. Jestem już emerytem, więc co miałbym robić w domu.
Od kilku lat do handlujących na Wrocławskiej Polaków dołączyli Bułgarzy. - Są traktowani na takich samych zasadach jak wszyscy inni - słyszymy w spółdzielni.

Konkurencja?

Czy spółdzielnia rozważała kiedykolwiek sprzedaż terenu, na którym od lat trwa handel?
- Nigdy - zapewniają Romuald Kowalski i Maria Krawczyk. - Myśleliśmy raczej, żeby kupić teren za targowiskiem pod parkingi dla klientów. Niestety, nie doszliśmy do porozumienia z miastem.
Bazaru za Bramą nie uważają za poważną konkurencję. - Ludzie przychodzący na targ lubią swobodę. Myślę, że koncepcja utworzenia odrębnych sklepików w tym obiekcie nie przysporzyła ich właścicielom klientów - mówi prezes Kowalski. Zwraca też naszą uwagę na stoiska wybudowane przez miasto przed Bazarem za Bramą. - To miało być miejsce, gdzie bez konieczności uiszczania jakichkolwiek opłat handlują oleśniccy działkowicze - mówi. - Tymczasem mamy tam pojedynczych działkowców i wiele osób na co dzień zajmujących się sprzedażą warzyw. To nie jest sprawiedliwe.
Szefowie oleśnickiej spółdzielni przyznają, że dochody z targowiska spadają. Ale są przekonani, że handel pod chmurką, na świeżym powietrzu przetrwa.
- Zawsze będą klienci, którzy preferują ten rodzaj zakupów - mówią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto