W szpitalu w Nowym Sączu nowoczesna klimatyzacja chłodzi sale na nowych blokach operacyjnych, oddziale intensywnej terapii i w pojedynczych pomieszczeniach. W pozostałych pacjenci i personel zdani są na wentylację grawitacyjną. Na czas upałów naklejają na okna od strony południowej folie odblaskowe, odbijające promienie słoneczne.
- Najtrudniej jest na oddziale ratunkowym - mówi dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko. - Przewija się tam mnóstwo osób, trudno utrzymać niską temperaturę.
Na oddziale chirurgii onkologicznej klimatyzacji nie ma. Personel otwiera okna od strony, gdzie słońce nie operuje.
- Wietrzymy sale w nocy i wczesnym rankiem, potem okna zamykamy, żeby pomieszczenia się nie nagrzewały - opowiada Małgorzata Bocheńska, pielęgniarka oddziałowa. - W razie potrzeby włączamy wentylatory. Dyrekcja nas zaopatrzyła w wodę do picia, pacjenci muszą zadbać o to we własnym zakresie.
Jej oddział jest nowy. Każda sala ma węzeł sanitarny z natryskiem. W razie potrzeby można się schłodzić pod prysznicem. - Wieczorem otwieramy okno i wietrzymy całą noc. Na dzień zamykamy - mówi starsza pacjentka.
- Dla każdego warunki są takie same - mówi ordynator Jacek Szabliński. - Pacjenci się nie skarżą, wiedzą, że jest upał i trzeba się z tym pogodzić.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?