Starostowie podsumowują pierwsze miesiące pracy [FILM]

- Ten proces musi potrwać co najmniej dwa lata - uważa Kociński. - W tym czasie chcemy przedstawić radnym coś w kształcie ankiety, w której przedstawimy kilka różnych opcji i poprosimy o wskazanie nam drogi, jaką powinniśmy pójść. Od dzierżawy po oddanie szpitala w zarząd, spółkę czy nawet sprzedaż.Dopiero odpowiedź radnych da nam kierunki działania.

Starosta przyznaje jednak, że on sam jest przeciwnikiem przekształcania szpitala w spółkę.- Jeśli szpital w obecnej strukturze przynosi stratę to będzie ją przynosiła także spółka, a jedyną zmianą będzie przemianowanie dyrektora w prezesa - uzasadniał. Przyznał też, że strata szpitala w styczniu wyniosła aż 560 tys. zł i była wyższa o 300 tys. zł od tej ze stycznia 2014 roku. - Poprosiłem panią dyrektor o wyjaśnienie i okazało się, że na stratę miała wpływ podwyżka dla pielęgniarek. Miesięcznie to dodatkowy koszt 300 tys. zł.

Kociński odniósł się też do budżetu powiatu. - Będziemy go zmieniać po otrzymaniu sprawozdań. Szpitala innych powiatowych jednostek - powiedział. Poinformował też, że do końca marca nie udało się zlikwidować spółki Lotnisko Oleśnica. Posiedzenie rady nadzorczej ma się odbyć w kwietniu i dopiero wtedy władze powiatu zajmą się analizą zamkniętego projektu. - Myślę, że on mógł się udać, gdyby nie brak jednej spójnej koncepcji jak to lotnisko miałoby funkcjonować - powiedział Wojciech Kociński. - Mieliśmy wizje od małego lotniska po port międzynarodowy. To były fantazje kilku osób niepoparte żadnymi analizami, dokumentami.

Starosta zapewnia, że po ostatnich wydarzeniach w komendzie powiatowej policji, nie ocenia negatywnie komendanta Jacka Gałuszki. - Wierzę, że panu komendantowi zależy na wyjaśnieniu tej sprawy i doprowadzi ją do końca. Nie pochwalam takich działań, ale nie wierzę też w świętość niektórych ludzi - mówił, odnosząc się do sprawy pobicia w sycowskim komisariacie.

Jak starosta ocenia opozycję w radzie powiatu? - Próbują znaleźć nieciągnięcia w naszym działaniu - mówi Kociński. Większe wrażenie robią tubalne głosy niż merytoryka.

W spotkaniu z dziennikarzami wziął udział także wicestarosta Artur Noworyta, który mówił m.in. o kwestii funkcjonowania wydziału komunikacji. - Zrobiliśmy dokładną analizę i uważamy, że ten wydział należy wspomóc dodatkowymi pracownikami - mówił. - Nie będziemy ogłaszać konkursów. W grę będzie wchodziło raczej przesunięcie urzędników z innych wydziałów.

Jak starostowie komentowali fakt zwolnienia Marka Czarneckiego ze stanowiska dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie?
- To nie była zmiana polityczna - przekonywał. - Otrzymałem protokół pokontrolny i nie miałem powodów, by nie wierzyć kontrolującym. Sprawę skierowałem do rzecznika dyscypliny finansowej i czekam na jego opinię, czy doszło do przekroczenia uprawnień. W tym czasie swoją drogą toczyło się będzie zapewne postępowanie przed sądem, bo z nieoficjalnych źródeł wiem, że pan Czarnecki idzie do sądu. Jego zarzutów jednak jeszcze nie znam.

Starosta bierze pod uwagę ogłoszenie konkursu na dyrektora PCPR. - Po odejściu pana Czarneckiego przekażemy jednemu z pracowników Centrum obowiązku dyrektora - mówił.