Sędzia z Piotrkowa unika osądzenia za sfałszowanie wyroku. Od 11 lat!
Ta sprawa pokazuje, jak wolno mielą żarna sprawiedliwości i jak mało skutecznie, gdy chodzi o występek prawnika. Urszula O., sędzia w stanie spoczynku Sądu Rejonowego w Piotrkowie, od 2004 roku nie poniosła odpowiedzialności karnej za sfałszowanie wyroku, o co oskarżyła ją prokuratura, lub też nie została oczyszczona z zarzutów. Jeden z nich zdążył się przedawnić. Pozostałe przedawniają się za cztery lata. Urszula O. twierdzi, że jest niewinna. Ale ławnicy, których naraziła na odpowiedzialność, już dawno zostali skazani za poświadczenie nieprawdy...
W 2004 roku Urszula O., orzekając w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych Sądu Rejonowego w Piotrkowie, wydała wyrok, dotyczący odszkodowania z ZUS na rzecz mieszkańca pow. piotrkowskiego. Pierwotny wyrok przyznawał mu 15 tys. zł, nowy - niespełna 7 tys. zł. Według prokuratury, sędzia kazała zniszczyć pierwotny wyrok i napisała nowy, gdy zorientowała się, że pomyliła się w wyliczeniach.
We wrześniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Pabianicach zgodził się z zarzutami, jakie Urszuli O. postawiła prokuratura (sfałszowanie wyroku, podżeganie ławników do poświadczenia nieprawdy, nakłonienie referenta do usunięcia z akt oryginalnego dokumentu i zniszczenia go oraz podżeganie pracownika sekretariatu do usunięcia zapisów w repertorium) i skazał ją na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata.
Urszula O. wyrok zaskarżyła, a Sąd Okręgowy w Łodzi w maju tego roku uchylił go i skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Nowy proces w Pabianicach miał się rozpocząć 28 września, ale oskarżona wniosła o wyłączenie... wszystkich sędziów tego sądu. Wniosek musi rozpatrzyć Sąd Okręgowy i tak miną kolejne miesiące bez prawomocnego rozstrzygnięcia.
Reprezentujący Urszulę O. warszawski adwokat Henryk Szulejewski zwraca uwagę, że Sąd Okręgowy w Łodzi – sąd odwoławczy wytknął Sądowi Rejonowemu w Pabianicach rażące naruszenie prawa do obrony. Chodzi o prowadzenie trzech rozpraw bez udziału oskarżonej. Według niego, to ze względu na postawę pabianickiego sądu sprawa się przeciągała, bo - jak mówi mecenas - ten gotów był skazać oskarżoną bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, w oparciu o sam akt oskarżenia.
Jeden z punktów linii obrony opiera się na art. 332. par 1. Kodeksu postępowania cywilnego („Sąd jest związany wydanym wyrokiem od chwili jego ogłoszenia”) i sprowadza się do twierdzenia, że nie doszło do fałszerstwa, bo wyrok przygotowany przez Urszulę O. nie został ogłoszony. - Powinien być odczytany choćby do pustej ściany. Dopóki nie jest ogłoszony, nie wiąże sądu i sędzia może go zmieniać nawet i 100 razy. To jest sedno sprawy – podkreśla mecenas Szulejewski.
Więcej o tej sprawie czytaj w tygodniku "7 Dni Piotrków", który ukaże się razem z "Dziennikiem Łódzkim" w piątek 23 października!
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?