18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądy różnie oceniły wpisy

Katarzyna Kijakowska
Mirosław P. nie ustosunkował się do pytań przesłanych mu przez naszą redakcję
Mirosław P. nie ustosunkował się do pytań przesłanych mu przez naszą redakcję fot. Grzegorz Kijakowski
Chodzi o komentarze zamieszczane na portalach internetowych. Podważając wyrok oleśnickiego sądu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pośrednio dał pozwolenie na obrażanie w internecie

Prywatny akt oskarżenia złożony przez prezesa stowarzyszenia MOKiS Siatkarz Oleśnica trafił do oleśnickiego sądu rok temu. Wcześniej Wojciech Rozdolski sprawą wpisów, które narażały jego dobre imię na utratę zaufania, próbował zainteresować prokuraturę. - Nie wiedziałem, kto kryje się za tymi wpisami, ale chciałem, żeby osoby, przez które poczułem się obrażony, odpowiedziały przed sądem - mówi prezes stowarzyszenia.

Osoba publiczna, czy nie
Prokuratura sprawy nie przyjęła, bo Rozdolski nie jest - jej zdaniem - osobą publiczną. Prywatny akt oskarżenia przyjął oleśnicki sąd. To na jego zlecenie ustalono, kto kryje się pod wpisami, którymi poczuł się urażony działacz.
- Pojawiają się tezy, że to była misternie uknuta intryga mająca na celu zniszczenie konkretnych osób, a przecież ja dopiero przez sąd dowiedziałem się, że za nickami może się kryć wiceprzewodniczący rady miasta czy były trener współpracujący z moim stowarzyszeniem. Wcześniej nie mogłem mieć o tym pojęcia - mówi prezes Siatkarza. Wyrok, który zapadł w październiku był korzystny dla prezesa Siatkarza. Odwołali się od niego oskarżeni Mirosław P., jego żona Grażyna oraz Piotr L. Tydzień temu wrocławski sąd apelacyjny uznał, że Wojciech Rozdolski, mówiąc kolokwialnie, powinien - jako osoba publiczna - mieć grubą skórę.
- Przez sąd apelacyjny zostałem uznany za osobę publiczną, która nie powinna się obrażać na krytykę - mówi nasz rozmówca i przyznaje, że z takim rozstrzygnięciem nie może się zgodzić. - Rozumiem krytykę i wcale się jej nie obawiam, ale sugerowanie, że działam tylko dla osiągania własnych korzyści finansowych, robię coś nielegalnie, jest dla mnie mocno niesprawiedliwe - mówi prezes Siatkarza.

To nie ja, to może dzieci, a może znajomi...
Wiadomo, że oskarżeni nie przyznali się do dokonania wpisów, mimo że biegły stwierdził, iż zostały napisane z komputera znajdującego się w ich mieszkaniach. Wiceprzewodniczący rady miasta Mirosław P. tłumaczył się, że dostęp do komputera mają jego dzieci, czasem znajomi. Może więc oni są autorami niewygodnych komentarzy. Podczas rozprawy przed oleśnickim sądem P. mówił nawet, że mogło dojść do włamania się hakerów do jego komputera, ale ta teza oskarżonego została obalona przez biegłego, a potem także sędziego Sądu Rejonowego w Oleśnicy Rafała Płażewskiego.
Oskarżeni małżonkowie przekonali też sąd apelacyjny, że niekorzystny wyrok może ich pozbawić środków do życia, bo jako osoby skazane, nie mogłyby wykonywać pracy nauczyciela (oboje pracują w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Oleśnicy).
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uniewinnił całą trójkę, ale wcześniej biegły sądowy stwierdził, że takie wpisy jak „to sam Dyzma rozdol, co on ma na kogoś, że ten ktoś mu taką kasiorę przyznaje”, czy też „dość Dyzmy rozdola, ciekawe ile kasy włoży do swojej kabzy” wyszły z komputera znajdującego się w mieszkaniu radnego miejskiego. Kto je wpisał? Oleśnicki sąd wskazał, że autorami tych komentarzy byli Grażyna i Mirosław P., sąd apelacyjny tej tezy nie potwierdził.

Obrażanie z IP ośrodka
Przypomnijmy, że podejrzenie o wpisywanie niewybrednych komentarzy pada na radnego miejskiego już po raz drugi. W 2011 roku do Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy trafił wniosek Jana Bronsia o ścigania osób ukrywających się pod nickami obrażających burmistrza Oleśnicy właśnie w sieci. Prokuratura sprawy nie podjęła, kierując burmistrza na drogę postępowania cywilnego, ale odkryła dane osób, które ukrywały się za internetowymi komentarzami. W dokumencie z prokuratury widnieją nazwiska czterech oleśniczan oraz IP komputera znajdującego się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Prokurator prowadzący sprawę stwierdził, że jego autorem był prawdopodobnie wychowawca, który tego dnia pełnił dyżur w internacie. Dyrektor ośrodka Zbigniew Hyszczyn zapytany przez nas o to, kto miał ów dyżur powiedział, że sprawa jest zbyt odległa, by od ręki udzielać takich informacji. Z nieoficjalnych, ale dobrze potwierdzonych źródeł wiemy jednak, że opiekę nad uczniami mieszkającymi w internacie miał Mirosław P. Kto wpisywał komentarze? Prokuratura uznała, że wychowawca lub wychowankowie, jeśli ci mieli dostęp do gabinetu nauczyciela. Dodajmy, że wpisy trafiły do sieci o północy i kilka minut po godz. 7 rano.
Zadzwoniliśmy do Mirosława P. z prośbą o ustosunkowanie się do wyroku wrocławskiego sądu i z pytaniem, czy to on był autorem wpisów dokonywanych z komputera w ośrodku specjalnym. Radny poprosił o wysłanie ich pocztą elektroniczną, ale w ustalonym terminie nie przesłał nam odpowiedzi.

Z otwartą przyłbicą
Mirosław P. może czuć się usatysfakcjonowany. Sąd, swoim środowym orzeczeniem, pośrednio dał pozwolenie na publikowanie w internecie niewybrednych komentarzy i ocen. Jemu lub tym wszystkich, którzy korzystają z jego domowego komputera. My uważamy jednak, że osoba publiczna powinna korzystać z innej ścieżki, by oceniać innych. Jej obowiązkiem jest działanie z otwartą przyłbicą.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olesnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto