Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rysiu z "Klanu" też umrze, ale z godnością! Nie jak Hanka

Arkadiusz Maciejowski, Maria Mazurek
Piotr Cyrwus
Piotr Cyrwus Andrzej Banaś
Przez 15 lat dla milionów Polaków był poczciwym Rysiem z "Klanu". Teraz Piotr Cyrwus "uśmierci" granego przez siebie bohatera, a sam przenosi się do teatru. Chce wyjść z serialowej szufladki, zmienić swój wizerunek. Z aktorem spotkali się w Krakowie - Arkadiusz Maciejowski i Maria Mazurek

Ciepły, spokojny, nieco ciapowaty. Tak odbierany jest Ryszard Lubicz z "Klanu". Ale Piotr Cyrwus, który po 15 latach żegna się z serialem, tupnąć nogą jednak potrafi. Spotykamy się z nim, aby zrobić wywiad. Aktor odpowiada na pytania o śmierć swojego bohatera i z wdziękiem pozuje fotoreporterowi do zdjęć. Po dwóch dniach okazuje się jednak, że wywiad wydrukowany zostać nie może. Wszystko dlatego, że... specjaliści od wizerunku zabronili Cyrwusowi mówić o odejściu z serialu. A o wizerunek 50-letni aktor musi teraz zadbać bardziej niż kiedykolwiek. W innym przypadku już do końca życia zostanie ciapowatym Rysiem.

Rysiu ma umrzeć z godnością

Na spotkanie Piotr Cyrwus przychodzi w szarym swetrze, z dwudniowym zarostem i skórzaną, brązową teczką. Prosi, aby przez chwilę jej popilnować. W środku są materiały do nauki języka angielskiego. - Rysiu umiera, a pan emigruje z kraju? - dopytujemy.

Aktor z Polską jednak żegnać się nie zamierza. Podobnie z zawodem aktora - właśnie zaczął etatową pracę w Teatrze Polskim w Warszawie. Tam współpracuje z angielskim reżyserem Danem Jemmettem. Obiecał mu, że angielskiego poduczy się na tyle, żeby móc z nim swobodnie rozmawiać.

Bo Cyrwus zaczyna nowy rok z przytupem. Noworoczne postanowienia (więcej optymizmu), noworoczne ambicje (aby udało mu się wyjść z szufladki granej przez niego postaci), no i noworoczne zmiany. Wśród nich ta, która zelektryzowała polskich internautów i telewidzów - Cyrwus za kilka tygodni odejdzie z "Klanu", a grana przez niego postać umrze po tym, jak wda się w groźną bójkę. Piotr Cyrwus twierdzi, że decyzja o odejściu z serialu dojrzewała w nim od kilku lat. Długo rozmawiał o niej z producentem serialu. A śmierć Ryszarda wcale nie jest odpowiedzią na śmierć Hanki z "M jak Miłość", tak jak spekulowały media. Aktor ma zresztą nadzieję, że twórcom "Klanu" uda się uniknąć ośmieszenia, na które narazili się scenarzyści "M jak Miłość", wysyłając Hankę w stertę kartonów. Odejście granej przez Cyrwusa postaci ma być pokazane w sposób godny. Tak przynajmniej się mówi. Piotr Cyrwus z zamieszaniem wokół śmierci jego postaci walczyć nie zamierza. Internauci wypisują komentarze, telewidzowie włączają telewizor, a producenci się cieszą. Śmierć Hanki wyszła "M jak Miłość" na dobre, Cyrwus ma więc nadzieję, że tak stanie się i w przypadku "Klanu". Bo z serialową ekipą przecież przez te 15 lat bardzo się zżył. Serialowi życzy dobrze. Ma nadzieję, że będzie on trwał jak najdłużej. Bo, jak tłumaczy aktor, jeśli Telewizja Polska ma do wypełnienia misję, to jest to jedyny serial, któremu to wychodzi.

- A pan ogląda "Klan"? - pytamy. Zapada cisza, po czym aktor, nieco speszony, przyznaje, że nie bardzo. Ostatnio udało mu się obejrzeć dwa odcinki, ale to w drodze wyjątku. Ale w końcu lodziarz lodów nie jada, prawda?

Ciotka myli go z Ryszardem Lubiczem

Aktor za "sztuką użytkową" - za którą uważa seriale - osobiście nie przepada. Ciągnie go za to do "sztuki wysokiej", czyli teatru.

Dotychczas miał więcej szczęścia do srebrnego ekranu. Nie dziwi więc, że chce się z tej ramy uwolnić. Choć zdaje sobie sprawę, że to może być trudne. Przed tym ruchem przestrzegali go starsi koledzy. Uważnie ich wysłuchał, ale i tak zdecydował się przynajmniej spróbować. Poza tym w "Klanie" i tak już się zasiedział. A że Polacy - tuż po Wenezuelczykach - są społeczeństwem, które najbardziej utożsamia się z bohaterami tasiemców, ludziom myliło się, czy jest Piotrem czy Ryszardem. Nawet jego własnej ciotce gdzieś to się rozmyło. To było męczące. Czy Cyrwusowi uda się zerwać z wizerunkiem Rysia, czy nie - pokaże czas. Nie można mu jednak odmówić odwagi. Bo odejście z serialu, który ma trzymilionową widownię, to spore ryzyko. Również finansowe, bo aktorzy pracujący w teatrze zarabiają znacznie mniej niż ich koledzy na ciepłych, "serialowych" posadkach. Warszawa, według aktora, jest lepszym miejscem do pracy. Pod Wawelem ma za to dom, rodzinę, przyjaciół. Choć, jak dodaje, sam Kraków nieco mu się wypalił. Bo brak tu energii, świeżych pomysłów, oddolnych inicjatyw kulturalnych. Cyrwus kiedyś, z grupą kolegów, próbował to zmienić. Ale jego głos był głosem wołającego na pustyni. Sam jest jednak częścią tej "krakowskiej maniany". Przecież tu kończył szkołę teatralną, tu przez wiele lat grał w Starym Teatrze.

Ale krakowskie środowisko nie wie na swój temat za wiele. Ostatnio spotkał Krzysztofa Globisza. Ten pyta Cyrwusa: To ty już w Starym nie pracujesz?!

Tymczasem aktor z pracą w krakowskim teatrze pożegnał się już kilka lat temu, na własne życzenie.

Plany na kolejne lata ma wielkie. Zobaczymy, jak wyjdzie mu ich realizacja. I czy za rok, za pięć, dziesięć lat wciąż będzie Rysiem Lubiczem z "Klanu".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rysiu z "Klanu" też umrze, ale z godnością! Nie jak Hanka - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto