Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rosjanie wracają na Dolny Śląsk. Ich bazą są Karkonosze

RS
Marcin Oliva Soto
Goście ze wschodu ratują branżę turystyczną na Dolnym Śląsku. Rodzimych turystów w okresie świątecznym i sylwestrowym było znacznie mniej niż rok wcześniej. Ale tuż po Sylwestrze górskie miejscowości przeżyły prawdziwy najazd Rosjan (głównie z okręgu kaliningradzkiego), Białorusinów i Ukraińców, którzy postanowili spędzić tu prawosławne święta. Wigilię obchodzili 6 stycznia w święto Trzech Króli.

Szczególnie upodobali sobie drogie hotele w Karpaczu. Gołębiewski, w którym za tygodniowy pobyt czteroosobowej rodziny trzeba zapłacić ponad 10 tys. zł przyjął aż 1600 rosyjskojęzycznych gości. W mniejszej Sandrze Spa, która dysponuje 550 miejscami obłożenie wschodnimi turystami oszacowano na ponad 30 procent. Podobnie było w czterogwiazdkowym hotelu Bornit w Szklarskiej Porębie.

Goście ze wschodu przyjeżdżają w Karkonosze przede wszystkim na narty. Podróżują najczęściej własnymi samochodami lub autokarami jeśli wykupili wycieczkę w biurze.
- Polska jest blisko. Język jest podobny do rosyjskiego. A w waszych górach jest równie pięknie jak w Alpach i sporo taniej. Dobrze się tu czujemy – mówią Elena i Oleg z Kaliningradu.

Rosjanom powoli nudzą się wczasy w Zakopanem, które jest ulubionym miejscem ich wypoczynku w Polsce. Wielu było tam już po kilka razy i teraz chcą zobaczyć inne części kraju. W Karkonosze przyciąga ich bliskość Pragi. Wiedzą, że warto wybrać się tam nawet na jednodniową wycieczkę. Chętnie odwiedzają Drezno. Korzystają też z ofert wyjazdów na zakupy do wrocławskich galerii handlowych. Interesują ich sklepy z markowymi rzeczami. Jednak nasze wyobrażenie o niesamowicie bogatych Rosjanach, którzy podczas wypoczynku szastają gotówką, jest nieprawdziwe. Oni też potrafią liczyć.
- Nie zamawiają frytek z keczupem, raczej wybierają droższe dania. Jednak wysokich napiwków od nich, nie ma co się spodziewać. Dużo hojniejsi są polscy turyści – uważa Maria, kelnerka w jednej z restauracji w Karpaczu.

W innym lokalu słyszymy, że dzięki gościom ze wschodu, na początku stycznia siedmiokrotnie zwiększyły się obroty. Zwykle ten okres dla branży turystycznej w Karkonoszach był sezonem martwym.

- Po okresie świąteczno-noworocznym Szklarska Poręba ożywała dopiero podczas ferii zimowych. Turyści ze wschodu wpasowali się w tę lukę. Ważne żebyśmy utrzymali tę tendencję – mówi Robert Szubert, dyrektor hotelu Bornit i szef Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie.
Restauracja w jego hotelu specjalnie dla wschodnich gości przygotowała menu w ich języku. W hotelowej telewizji pojawiły się też rosyjskojęzyczne programy.
Inne obiekty przygotowywały prawosławną wigilię.

- W hotelu Las widziałam program pobytu pięknie wykaligrafowany cyrylicą. Branża zauważa, że Rosjanie to dobry klient. Nie sprawiają żadnych problemów – podkreśla Grażyna Biederman, kierownik biura informacji turystycznej w Szklarskiej Porębie. Od kilku lat można w nim dostać informator o miejscowych atrakcjach także w języku rosyjskim.

Do obsługi klientów ze wschodu przygotowują się też przewodnicy sudeccy.
- Dwa lata temu przewodników mówiących płynnie po rosyjsku było w Karkonoszach tylko trzech. Teraz jest ich już ich siedmiu. Zauważyliśmy, że Rosjanie lubią podczas zagranicznych wojaży rozmawiać w ojczystym języku – mówi przewodnik Piotr Gryszel.

Na razie z mody na Dolny Śląsk, jaka zapanowała na wschodzie Europy, korzystają jedynie karkonoskie kurorty. Na ziemi kłodzkiej turystów stamtąd jest znacznie mniej. - W całym ubiegłym roku było 11 kuracjuszy z Białorusi. W pierwszych dniach stycznia przyjechała piętnastoosobowa grupa - mówi Ewa Skowron, rzecznik prasowy Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich.

Uzdrowisko Lądek-Długopole liczy, że zainteresowanie ich ofertą na wschodzie będzie rosło. Promuje się w Rosji i na Ukrainie. Obecnie przebywa tam kilkunastoosobowa grupa Ukraińców.

Turyści ze wschodu na Dolnym Śląsku wypoczywają najczęściej na początku roku. Przyjeżdżają w pierwszych dniach stycznia i wyjeżdżają po tygodniu. Poza tym okresem są sporadycznymi gośćmi. W tym roku jednak ze względu na Euro zjawią się także latem. Do Wrocławia na pewno przylecą samoloty czarterowe wypełnione kibicami z Rosji. Tamtejsi operatorzy już kontaktowali się z władzami naszego portu

lotniczego. Szczegóły nie zostały jeszcze dopięte, ale wiadomo, że samoloty przylecą z największych rosyjskich miast, czyli z Moskwy i Petersburga. Część kibiców przyleci też zwykłymi, rejsowymi samolotami. Ale te nie lądują we Wrocławiu (stolica Dolnego Śląska nie ma bezpośredniego połączenia z Rosją). Dlatego też Paweł Romaszkan, szef biura promocji miasta we wrocławskim magistracie, zauważa, że spora część sympatyków Sbornej przyleci do Berlina, a stamtąd do Wrocławia dojedzie samochodami czy autobusami.

Co z hotelami? Choć oficjalnie hotelarze nie mogą zdradzić, jacy goście zarezerwowali sobie u nich noclegi, to udało nam się dowiedzieć, że do Wrocławia już teraz zapowiedziało się wielu Rosjan. I to całe grupy, po kilkadziesiąt osób. I wygląda na to, że do Wrocławia zawitają bogaci mieszkańcy Rosji. Bo w czerwcu ceny za dobę wzrosły w mieście kilkukrotnie. Np. w hotelu Śląsk (hotel o niższej kategorii) ceny skoczyły z ok. 150 złotych za dobę do aż 560. W Art Hotelu (cztery gwiazdki) na czerwiec można wykupić jedynie specjalne, dziesięciodniowe pakiety. Jedna doba kosztuje - uwaga - 1100 złotych. W hotelu Spichlerz (pięć gwiazdek) doba będzie kosztowała nawet ponad 2 tysiące złotych. - Ale tylko w dniach meczowych - dopowiada Karolina Kocyłowska, dyrektorka hotelu. - W pozostałe dni czerwca obowiązywać będą wyższe ceny, niż normalnie. Takie, jak w sezonie turystycznym.

We Wrocławiu, jak na razie, wielu turystów rosyjskich nie ma. - Ale zaczynają się już pojawiać - mówi Paweł Romaszkan. - Ostatnio w jeden dzień widziałem aż dwie wycieczki rosyjskie, które spacerowały po Rynku. - Liczymy, że po Euro Rosjanie jeszcze częściej będą do nas przyjeżdżać.

Zobacz także:
Karkonoski Festiwal Światła
Pomoc dla chorego Rafała

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto