Około godziny 19 zakończyła się akcja gaśnicza w Krzeczynie. Około 14.30 w ogniu stanął zabytkowy pałacyk należący do gminy. Swoje mieszkania ma w nim sześć rodzin. Wiadomo, że większość z nich straciła wszystko. Ogień pojawił się na najwyższej kondygnacji, na poddaszu.
– Niedawno skończyliśmy remont tego budynku. Po tym, jak przejęliśmy go od Agencji Rynku Rolnego - mówi wójt Marcin Kasina, który wraz z urzędnikami Jerzy Trzaską i Pawłem Łobaczem był na miejscu zdarzenia. – Na razie poprosiliśmy mieszkańców, żeby schronili się w wiejskiej świetlicy, ale musimy się dowiedzieć, czy mają schronienie u rodzin, czy my im je zapewnimy.
Gmina wyremontowała ostatnio jeszcze kilka innych mieszkań m.in. w Leśnym Młynie i Ligocie Polskiej i prawdopodobie tam zamieszkają pogorzelcy.
Rozmawialiśmy z jedną z mieszkanek pałacyku. - Dostałam informację o tym, że się pali, gdy byłam w pracy - mówiła nam przez łzy. - Córka dzwoniła, że nie może wydostać się z mieszkania. To było straszne. Na szczęście strażacy jej pomogli i zdołała ucie razem z moją siostrą.
Sąsiadka kobiety z domu obok opowiada, że jak wracała z pracy we Wrocławiu, zobaczyła czarną łunę: - Dym widać było już w Kątnej, gdy byliśmy przy Krzeczynie, byliśmy pewni, że to się pali nasz dom - opowiada i dodaje: To straszne nieszczęście. Tutaj mieszkały same normalne, porządne rodziny. Ludzie sobie te mieszkania wyremontowali, a teraz nie mają praktycznie nic.
W akcji uczestniczy kilkanaście jednostek straży pożarnej. Na miejscu są m.in. Sławomir Pieprzyk, Robert Gąsior z kierownictwa komendy oraz jej szef Jacek Noworycki. Działania związane z dojazdem na miejsce koordynuje policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?