Podjęto decyzję o zakazie przejścia przez park

- Po wizji lokalnej, która została wykonana przeze mnie wraz z Marcinem Domalem, inspektorem wydziału ochrony środowiska oraz przedstawicielem konserwatora zabytków ustaliliśmy, że dla bezpieczeństwa dobrze będzie jeśli tablice informujące o zakazie przejścia pojawią się w miejscach szczególnie newralgicznych - mówi Jowita Tomaszewska i dodaje, że po wycięciu starych drzew na skarpach, które często służą jako skróty dla wielu mieszkańców, pozostało wiele wystających korzeni. - Jeśli znajdzie się śmiałek, który mimo ostrzeżeń zdecyduje się zejść tą drogą, a stanie mu się krzywda, bo na przykład zwichnie nogę, ja będę miała czyste sumienie. Wyraźnie poinformowałam przecież, że przejścia tutaj nie ma - asekuruje się Tomaszewska, zapewniając, że park - w dalszym ciągu - jest otwarty dla oleśniczan i przyjezdnych. - To nie tak, że my tu zabraniamy komukolwiek wchodzić - mówi dyrektorka. - Chcę po prostu, by mieszkańcy mieli baczenie na swoje bezpieczeństwo. Szczególnie w miejscach, którymi tak naprawdę nie powinni się przemieszczać.
Libacja od wiosny do jesieni
Wyegzekwowanie tej prośby będzie trudne. Zważywszy na przyzwyczajenia oleśniczan, którzy wybierają Park Zamkowy jako miejsce spacerów, także ze swoimi pupilami oraz jako skrót w drodze do Rynku lub w stronę Rataj. Od wiosny do jesieni w parku przy oleśnickim zamku kwitnie także życie towarzyskie. Dyrektor Jowita Tomaszewska sygnalizowała ten problem już latem ubiegłego roku, po incydencie podpalenia pnia drzewa położonego w bezpośredniej bliskości zamku oraz w związku zagrożeniem runięcia drzewa na ścieżkę. Już wtedy dyrektorka apelowała: Bardzo proszę również, aby teren wokół Zamku i udostępniony Park był szanowany przez mieszkańców Oleśnicy i turystów.Ten incydent był także m.in. przyczynkiem do podjęcia decyzji o wycięciu blisko 140 drzew, które znajdują się w obrębie zamku i były w najgorszym stanie.