Oleśniccy radni lekceważą mieszkańców? Na to wygląda. Mimo że mają służbowe notebooki i urzędowe mejle nie odpowiadają na pytania wyborców.
Mejle do radnych
W miniony czwartek wysłaliśmy do mejle do radnych. Wszystkich zasiadających w radzie miasta. Skierowaliśmy je na adresy poczty elektronicznej założone na urzędowej skrzynce. Wszystkie są podane do wiadomości oleśniczan w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie miasta. Zrobiliśmy to na prośbę mieszkańca Oleśnicy zainteresowanego wysokimi cenami biletów do kompleksu rekreacyjnego Atol. W ciągu sześciu dni odpowiedź przesłała tylko jedna osoba. To radny Mirosław Pałka, który ustosunkował się do problemu dzień po otrzymaniu wiadomości. Pozostali członkowie miejskiego samorządu do chwili zamknięcia tego wydania gazety nie pofatygowali się, aby odpowiedzieć wyborcy na pytanie.
Po co im laptopy?
Przypomnijmy, że od jesieni 2011 roku miejscy radni dysponują notebookami kupionymi za publiczne pieniądze. Koszt jednego z nich to 989 zł. Z komputerów korzysta w sumie 17 osób (z notebooków zrezygnowali już na początku Janina Szczuraszek, Józefa Stefani, Piotr Karasek i Mirosław Pałka), ale służbowe mejle posiadają wszyscy. Można więc przypuszczać, że pocztę sprawdzają albo przynajmniej powinni to robić na prywatnych komputerach. Dlaczego zatem radni nie odpowiadają na pytania mieszkańców? - Częściej korzystam z poczty prywatnej niż z urzędowej - przyznaje radny Jarosław Kempa. - Początek września to gorący czas, gdzieś musiała mi ta wiadomość umknąć, przyznaję.
Stanisław Pytel też zapewnia, że czyta mejle od mieszkańców. - Ostatnio tego nie robiłem, to fakt - mówi. - Po urlopie jeszcze się nie pozbierałem, ale zapewniam, że wracam do pracy i nadrobię zaległości.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?